Namawiali do wyjazdu do Tunezji. Dziś się tłumaczą
Robert Makłowicz i Joanna Jabłczyńska wzięli udział w akcji #TunezjaJadęTam, której celem było zachęcenie Polaków do wyjazdu do tego kraju, mimo ostrzeżeń Ministerstwa Spraw Zagranicznych przed ewentualnymi atakami terrorystów. Po wczorajszej tragedii na plaży w mieście Susa w wyniku której zginęło co najmniej 39 osób, zabrali głos.
Swojego stanowiska nie zmienia Makłowicz, który wskazuje, że Polacy nie powinni rezygnować z odwiedzania miejsc zagrożonych atakami. Autor programów kulinarnych w rozmowie z "Faktem" pytał, czy w związku z tym, że w czasie długiego weekendu na polskich drogach ginie 150 osób, powinniśmy przestać jeździć samochodami. – Nie mam wpływu na zamachy. – Powinniśmy poznawać świat – przekonywał.
Zdaniem Makłowicza, zamachy w Tunezji to celowe działanie terrorystów, by zniechęcić turystów do przyjeżdżania do tego kraju. – Terrorystom chodzi o zmianę wizerunku tego otwartego państwa arabskiego. Nie możemy poddawać się terrorystom. Nie zmieniam stanowiska. Jest mi oczywiście przykro – kwituje.
Również aktorka opublikowała w tej sprawie oświadczenie. Rozumiem ogromne emocje, które przemawiają za wszystkimi krytykującymi mój udział w kampanii, licząc jednocześnie na sprawiedliwą ocenę przyświecających mi pobudek – czytamy w oświadczeniu.
W odpowiedzi na liczne komentarze dotyczące dzisiejszych tragicznych wydarzeń w Tunezji, poniżej pragnę przedstawić swoje stanowisko w niniejszej sprawie.
Posted by Joanna Jabłczyńska on 26 czerwca 2015