Najsztub potrącił kobietę na pasach. Celebryta nie poniesie konsekwencji
Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił dziennikarza Piotra Najsztuba, oskarżonego o spowodowanie w 2017 r. wypadku na drodze, w wyniku którego ucierpiała 77-letnia kobieta. Została potrącona na pasach. Według Sądu nie zabezpieczono żadnych śladów a zrekonstruowanie zdarzenia było niemożliwe. Wyrok jest prawomocny.
Piotr Najsztub został uniewinniony od zarzutów spowodowania w 2017 roku wypadku, w którym ucierpiała 77-latka. Miała połamane żebra i kości czaszki. Dziennikarz w momencie prowadzenia auta nie miał prawa jazdy.
Wypadek miał miejsce 5 października 2017 roku w Konstancinie-Jeziornie. Najsztub nie miał prawa jazdy, OC ani ważnego przeglądu. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sąd w Piasecznie wymierzył dziennikarzowi karę grzywny w wysokości 6 tys. zł, 10 tys. zł nawiązki dla nieżyjącej już pokrzywdzonej oraz zobowiązał do pokrycia blisko 6 tys. zł kosztów sądowych.
#Równi i Równiejsi" ????????????
— Rene Gross ( Prawica ) (@Rene88859361) October 19, 2021
Najsztub potracił kobietę na pasach. Sąd go uniewinnił. Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił dziennikarza Piotra Najsztuba, oskarżonego o spowodowanie w 2017 r. wypadku ucierpiała 77-letnia kobieta. ???????????? pic.twitter.com/foGZZ7FqWs
Prokuratura wniosła wówczas sprzeciw, wskazując na rażącą niewspółmierność kary. Według niej, Najsztub przejawiał lekceważący stosunek do przepisów drogowych i bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego.
18 czerwca sąd uniewinnił Najsztuba od zarzucanych mu czynów. Uznano, że dziennikarz „zachował należytą ostrożność” i jechał z prędkością 20 km/h.
Można? Można???? Sędzia Bojarczuk z Sądu Okręgowego w Warszawie uniewinnił Piotra Najsztuba ws. wypadku z października 2017 r, który potrącił przechodzącą przez pasy 77-letnią kobietę.
— Jedziemy Dalej ???????? #WygrajmyPolskę (@JedziemyDalej) October 18, 2021
Najsztub nie miał ubezpieczenia OC, a auto badań technicznych.https://t.co/z8tY6YGYTF
– Pani wyszła ze szpitala po kilku dniach. Jechałem ok. 20 km/h, padał deszcz, pasy były niedoświetlone, nie miałem szans zahamować. Czuję teraz spokój. Oczywiście przejechanie kogokolwiek będzie czynnością dla kierowcy, którą będzie się długo pamiętać. Ja odtwarzałam tę sytuację przez kilka następnych miesięcy – mówił w TVN.
Sędzia Piotr Bojarczuk zauważył, że śladów nie zabezpieczono tak, jak trzeba, w związku z tym biegli musieli się opierać na pewnych założeniach.
– Nie została zabezpieczona droga hamowania. Nie zostało określone położenie ciała pokrzywdzonej względem samochodu oskarżonego, nie zostało ustalone położenie samochodu na przejściu dla pieszych – powiedział.