Naimski:To skandal, że ubecy mogą wciąż korzystać z przywilejów
Pierwszym gościem redaktor naczelnej TV Republika Doroty Kani w programie "Dziennikarski Poker" był dziś Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Piotr Naimski to również jeden z założycieli Komitetu Obrony Robotników. Tematem wywiadu była 44. rocznica powstania tej organizacji, którą dziś obchodzimy.
–Mamy 44. rocznicę wydarzeń czerwcowych w Polsce, wielkiego protestu robotniczego w Radomiu, który spowodował falę represji ze strony komunistycznych władz, który spowodował wręcz ofiary śmiertelne. Ten protest rozlał się na cały kraj, był spontaniczny. W kilkudziesięciu miejscach w Polsce równocześnie robotnicy wystąpili. Zaczęło się w Ursusie i w Radomiu - wspominał minister.
– Ten protest i represje po nim spowodowały, że w środowisku I Warszawskiej Drużyny Harcerzy zrodził się pomysł zorganizowania pomocy dla rodzin osób represjonowanych, przede wszystkim tych, którzy byli aresztowani, którzy siedzieli w więzieniach - wskazał.
– W 1907 r. minęły 44 lata od Powstania Styczniowego, a w 1964 r. minęły 44 lata od wojny 1920 r. To jest ta perspektywa w czasie. I oczywiście można w tej chwili rozważać, analizować, na ile te wydarzenia czerwcowe 1976 i zorganizowanie oporu społecznego w sposób jawny po raz pierwszy od dłuższego czasu w Polsce, miały znaczenie i wpływ na dalszy bieg wydarzeń - podkreślił Piotr Naimski.
– Nasi koledzy, w pierwszym rzędzie Antoni Macierewicz, brali udział w 1968 r. w wydarzeniach marcowych, organizując strajk na Uniwersytecie. Mieliśmy w pamięci masakrę na Wybrzeżu w grudniu 1970. Wtedy dla nas te wydarzenia miały miejsce „przed chwilą”, a jednocześnie były doświadczeniem, które spowodowało, że Komitet Obrony Robotników Organizowaliśmy w inny sposób - mówił gość redaktor Doroty Kani.
– Doszliśmy do przekonania, że trzeba stworzyć jawną organizację i postawić Służbę Bezpieczeństwa, czyli władze komunistyczne przed dylematem nie policyjnego, ale politycznego reagowania - wskazał Naimski.
– KOR był, można powiedzieć, prekursorem działań politycznej opozycji w tamtym PRL-owskim czasie. Jawnych działań antykomunistycznej opozycji. To było zwycięstwo, można powiedzieć, takiej myśli niepodległościowej, która w Polsce nigdy nie zaginęła, także w tym okresie władzy komunistycznej - dodał.
– Ten nurt niepodległościowy znajdował różne swoje wyrazy. Myśmy także mieli w pamięci doświadczenie ruchu z początku lat 70. oczywiście, protesty robotnicze, 1956 i 1970. rok, ale w sposób zorganizowany z myślą, że to jest element, który będzie prowadził do niepodległej Polski - powiedział.
- Andrzej Rozpłochowski i Krzysztof Wyszkowski podkreślali w rozmowach ze mną, że to właśnie protesty robotników były siłą napędową opozycji demokratycznej - zauważyła redaktor Dorota Kania.
– To prawda, ale równocześnie jest tak, że ten nurt myślenia o niepodległości - jego przykładem, człowiekiem, który reprezentował ten nurt przez cały czas swojej działalności był pan premier Jan Olszewski - jest to rzeczywiście bardzo ważny element. Polacy nigdy nie zrezygnowali z niepodległości i kiedy złożyły się te dwa nurty, ten społeczny, oddolny, spontaniczny, z takim przemyśleniem, analizą sytuacji, która prowadziła do wyboru konkretnych działań i konkretnej drogi. Połączenie tych dwóch elementów zaowocowało dalszymi działaniami - odpowiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
– Można powiedzieć, że te nasze usiłowania stały się komplementarne do tego, co stało się podczas wizyty Jana Pawła II w 1979 r. w Polsce. A później był 1989 r - wskazał.
-Ludzie odpowiedzialni za Radom, za masakrę na Wybrzeżu, są w dalszym ciągu bezkarni, a teraz, kiedy bronią swoich emerytur, mamy kolejną odsłonę - zauważyła redaktor Kania.
– To jest jeden ze skandali, które obciążają 30 lat Polski po 1989 r. Sytuacja, w której ubecy mają korzystać ze swoich przywilejów i profitów, wynikających z działalności w organizacji przestępczej to jest skandal. Mam nadzieję, że orzeczenia, które teraz są w tej sprawie podejmowane, nie zostaną utrzymane w mocy - ocenił Piotr Naimski.