Najprawdopodobniej w drugim kwartale przyszłego roku eksperci z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN rozpoczną prace archeologiczno-ekshumacyjne na terenie Pola Mokotowskiego w Warszawie. Według informacji, do których dotarli pracownicy Instytutu, w latach 40. i 50. ubiegłego wieku przyjeżdżały tu ciężarówki wypełnione ciałami ofiar totalitaryzmu, które następnie zakopywano w anonimowych dołach śmierci - pisze Jan Przemyłski w najnowszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Pole Mokotowskie to olbrzymi teren, który bardzo dobrze kojarzy każdy warszawiak. Są tutaj lokale rozrywkowe, a także mnóstwo terenów zielonych, gdzie można spędzić czas z rodziną. Niestety mało osób wie, że to miejsce może kryć bardzo mroczną tajemnicę.
Według relacji, do których dotarli pracownicy Biura Identyfikacji i Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 40. i 50. ubiegłego wieku funkcjonariusze komunistycznej machiny zagłady kierowali w to miejsce samochody pełne ciał ofiar totalitaryzmu. Przypomnijmy, że słynna katownia przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie, gdzie obecnie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, znajduje się tylko o kilka minut drogi od Pola Mokotowskiego.
IPN starał się, aby pierwsze prace archeologiczno-ekshumacyjne rozpoczęły się jeszcze w tym roku. Niestety formalności wymaganych przez instytucje miejskie nie udało się dopełnić. – Te poszukiwania planujemy na pierwszy lub drugi kwartał przyszłego roku. Wynika to z tego, że nie udało się uzyskać wszystkich wymaganych zgód. Jest to skomplikowany proces, gdyż różne urzędy muszą wydać nam odpowiednie dokumenty, chodzi m.in. o urząd dróg miejskich, departament zajmujący się zielenią, itp. – powiedziała „Codziennej” Anna Szeląg, zastępca dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Dodała również, że wszystko jest na dobrej drodze, i wierzy, iż w miarę szybko uda się rozpocząć te prace.
WIĘCEJ W DZISIEJSZEJ "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"