– Opóźnienie w wydawaniu unijnych pieniędzy w programach regionalnych sięga ośmiu miesięcy – ustaliła Najwyższa Izba Kontroli. Mało tego, w konkursach, które udało się województwom ogłosić, są nieprawidłowości.
Samorządy wojewódzkie, które zarządzają regionalnymi programami operacyjnymi, dostały w tej perspektywie dużą władzę finansową. Tak samo, jak w latach 2007-2013, każde województwo ma swój regionalny program operacyjny, z którego może dofinansować inwestycje ważne dla jego rozwoju. Jednak teraz, czyli w funduszach na lata 2014-2020 są to o wiele większe sumy, niż były wcześniej – pisze wp.money.pl.
Samorządy województw mają zarządzać w sumie ok. 32,3 mld euro. To 40 proc.unijnego tortu na lata 2014-2020. Problem w tym, że według oceny NIK, mogą nie poradzić sobie z wydaniem tak dużych pieniędzy.
Najwyższa Izba Kontroli mówi o dużych opóźnieniach we wdrażaniu programów regionalnych (szacuje je na ok. 8 miesięcy w porównaniu do tempa wdrażania programów w latach 2007-2013).
– Jeśli nie zostaną wdrożone działania na rzecz przyspieszenia wydatkowania środków z Unii, to zdaniem Izby na koniec 2017 r. może wystąpić ryzyko utraty części środków przewidzianych na poszczególne Regionalne Programy Operacyjne – głosi komunikat NIK-u.
Ministerstwo rozwoju prognozuje, że do końca koku, powinny być podpisane umowy na dofinansowanie z UE o wartości ponad 24 mld zł, czyli na ok. 19 proc. pieniędzy, które mają do dyspozycji województwa. Tymczasem, według stanu na połowę września, we wszystkich Regionalnych Programach Operacyjnych podpisano umowy na 8,5 mld zł, czyli niecałe 7 proc. dofinansowania.