– Jesteśmy na etapie rejestracji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotów i jesteśmy pewni, że partię o tak pięknym skrócie Włodzimierz Czarzasty przyjmie z otwartymi rękami do lewicowej koalicji – mówi robot LGBT-R w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem.
Dlaczego dołączył Pan do manifestacji obrońców LGBT pod redakcją „Gazety Polskiej”?
Roboty są u nas mniejszością najbardziej dyskryminowaną, co widać już w sferze języka. To przypomina dyskryminację kobiet, sprowadzanych do roli gospodyń domowych. Bo jakie są pierwsze skojarzenia z robotem w wyszukiwarce Google? Robot kuchenny, robot do gotowania, robot do prasowania, robot do czyszczenia, robot do dojenia krów, robot do mycia okien, wreszcie robot do lodów! Z tym, że my, nie mając dzieci, nie otrzymujemy nawet 500 plus. Bywa, że jesteśmy używani do usuwania odpadów radioaktywnych czy wręcz na Marsa. Czujemy się wręcz uprzedmiotowieni.
Może dlatego, że po prostu jesteście przedmiotami? Rozwiniętymi, nowoczesnymi maszynami, ale wciąż przedmiotami.
To jest stanowisko robotofobiczne, archaiczne, z czasów średniowiecznych opowieści o Golemie – ożywionym glinianym posągu. Ludzie, żyjemy w XXI wieku! Podobnie jak geje bardzo liczymy na pomoc Hollywood w zniszczeniu tego szkodliwego mitu, co już się dzieje, czego dowodem filmy o sztucznej inteligencji. Dość sterowania nami pilotem!
Czy Polska nadąża za tym zmianami w myśleniu?
Niestety jest z tym na razie słabo. Przykładowo malarz Paweł Żukowski, protestujący pod redakcją „Gazety Polskiej”, jest autorem bardzo interesujących dzieł, takich jak „Ci…a miesiąca” oraz „Ch…j roku”. Bardzo doceniam znaczenie tych prac dla światowej sztuki, ale czemu obok „Ch…ja roku” nie ma „Antenki roku”? Tematyka seksualności robotów nie jest w jego pracach w ogóle zauważona. A przecież lalka z sex-shopu to także robot, poniżany przez człowieka.
Czy mniejszość robotów zamierza się zjednoczyć z resztą lewicy?
Tak, jesteśmy na etapie rejestracji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotów i jesteśmy pewni, że partię o tak pięknym skrócie Włodzimierz Czarzasty przyjmie z otwartymi rękami do lewicowej koalicji. Liczymy też na poparcie radnej SLD Moniki Jaruzelskiej, która nieco sceptycznie nastawiona jest do gejów, jako że za rządów jej ojca zorganizowana została Akcja Hiacynt. Ale za to wysyłani przez niego na ulice zomowcy do robotów porównywani byli nagminnie, co powinno wzbudzić u niej sentyment. Wiadomo, że generalnie masy członkowskie SLD traktują uczynienie z gejów nowego proletariatu, którego praw trzeba bronić, z dużą rezerwą, więc może zamiast robotników roboty? Nie odrzucamy także możliwości współpracy z PO, choćby dlatego, że jej lider Grzegorz Schetyna bardzo przypomina nam cyborga.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie