Nowo powołany rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości sędzia Włodzimierz Brazewicz był przewodniczącym składu sędziowskiego w procesie oprawców grudnia\'70. Jak opisywał "Przystanek Historia", sąd wówczas trzykrotnie podejmował próbę zablokowania procesu, w którym oskarżony był m.in. Wojciech Jaruzelski.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar wyznaczył wczoraj na stanowiska Rzeczników Dyscyplinarnych Ministra Sprawiedliwości sędziego Grzegorza Kasickiego oraz sędziego Włodzimierza Brazewicza. Szczególnie warto zwrócić uwagę na tę ostatnią postać.
Sędzia Włodzimierz Brazewicz jest sędzią o blisko trzydziestopięcioletnim stażu orzeczniczym, specjalizującym się w sprawach karnych, orzekającym od 2007 r. w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.
– czytamy w komunikacie ministerstwa. Ale o czymś zapomniano wspomnieć...
Grudzień'70. Czarna karta historii. Także tej sądowej
Grudniowe protesty gdańskich robotników w 1970 r. były brutalnie tłumione przez komunistyczną milicję i wojsko. Oprawcy nie mieli litości dla ludzi - około 40 osób zabito, ponad tysiąc zostało rannych. Dopiero po latach, w 1995 r., do Sądu Okręgowego w Gdańsku skierowany został akt oskarżenia wobec dwunastu byłych członków władz państwowych i oficerów kierujących w 1970 r. działaniami pacyfikacyjnymi. Aktem oskarżenia objęto m.in. Wojciecha Jaruzelskiego, Stanisława Kociołka i dowodzących oddziałami pacyfikacyjnymi.
Proces nie szedł jednak zgodnie z planem.
Prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku wyznaczył do tej sprawy trzech sędziów, przewodniczącym składu został sędzia Włodzimierz Brazewicz. Bardzo szybko okazało się jednak, że w kwestii grudniowej masakry sądowa machina III RP jest zadziwiająco niewydolna.
– czytamy na stronie "Przystanek Historia".