Powinniśmy wiedzieć, w jakim czasie i jakimi siłami Sojusz Północnoatlantycki może przyjść nam z pomocą w momencie, w którym doszłoby do bezpośredniego zagrożenia – podkreślił na antenie TV Republika prof. Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej, a obecnie wykładowca Akademii Obrony Narodowej.
Były wiceszef MON zwracał uwagę na położenie geopolityczne Polski, podkreślając, że nasz kraj graniczy nie tylko z obwodem kaliningradzkim, ale również z Białorusią, gdzie znajdują się rosyjskie bazy wojskowe. – Z raportu amerykańskiego think-tanku RAND Corporation wynika, że w razie agresywnych działań Rosja w ciągu trzech dni może zająć kraje bałtyckie i Polskę – podkreślił Szeremietiew.
Gość TV Republika mówił o potrzebie większej obecności sił NATO w naszej części Europy oraz o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu. Według Szeremietiewa, tzw. stała obecność rotacyjna to "kupa śmiechu". – Znając możliwości rosyjskich rakiet Iskander powstaje pytanie, czy jakakolwiek pomoc w ogóle do nas dotrze – powiedział były wiceszef MON.
Szeremietiew nawiązał również do kryzysu migracyjnego, który mocno daje się we znaki całej Europie. – Nie kto inny jak sekretarz generalny NATO (Jens Stoltenberg - red.) stwierdził, że akcja rosyjska na terenie Syrii, te bombardowania, sprawiają, że liczba uchodźców gwałtownie wzrasta. To wzmacnia czynnik rozkładu, który dotyka dziś Europę Zachodnią – przekonywał.