Prokurator Piotr Woźniak, który prowadzi czynności w sprawie Funduszu Sprawiedliwości w trakcie przesłuchania Tomasza Mroza nagrał nielegalne jego rozmowę z Karoliną K. urzędniczką Ministerstwa Sprawiedliwości.
Przesłuchanie miało miejsce 29 lutego br. W trakcie trwania przesłuchania na telefon Mraza zadzwoniła Karolina K., jego koleżanka z Departamentu Sprawiedliwości. Od razu należy stwierdzić, że Mraz jako osoba podejrzana w ogóle nie powinien mieć przy sobie telefonu. Reguluje to Zarządzenie Prokuratora Krajowego 5/2020. We fragmencie dotyczącym m.in. osób, które stawiają się na przesłuchanie czytamy: „Posiadane przez osoby wchodzące, o których mowa w ust. 1, urządzenia rejestrujące dźwięk i obraz, w szczególności: telefony, smartfony, laptopy, tablety, kamery, zostają umieszczone w skrzynce depozytowej. Bagaż zostaje zdeponowany po uprzednim zeskanowaniu prześwietlarką rtg do kontroli bezpieczeństwa”.
"To niebywałe. Telefon powinien być odebrany podejrzanemu już na bramce przy wejściu. Zakaz wnoszenia takich urządzeń ma głęboki sens bo przy ich pomocy można nie tylko rejestrować ale dodatkowo transmitować na zewnątrz przebieg czynności. A to byłoby złamaniem tajemnicy postępowania" – mówi nam prokurator z wieloletnim stażem proszący o zachowanie anonimowości. Tymczasem Piotr Woźniak nie tylko nie zaoponował przeciwko wniesieniu telefonu, ale zezwolił by Mraz odebrał połączenie. Mało tego nie wyłączył w tym czasie urządzenia, które rejestrowało przebieg przesłuchania.
Zdaniem naszego źródła z prokuratury to złamanie prawa. „De facto przez prokuratora została przeprowadzona kontrola operacyjna w postaci podsłuchu. Na takie działania powinno się mieć zgodę sądu" – mówi prokurator. Dodaje, że taki podsłuch można zalegalizować po fakcie jeśli uznać, że nastąpiła ona w trybie niecierpiącym zwłoki. Wtedy jednak trzeba wystąpić do sądu o tzw. Zgodę następczą. Z naszych informacji wynika jednak, że taki wniosek do sądu nie został skierowany. W tej sytuacji należałoby uznać, że te nagranie stanowi tzw. Owoc zatrutego drzewa. Żeby było jeszcze bardziej ciekawie to uzurpatorzy rządzący obecnie Prokuraturą Krajową opowiadają się przeciwko używaniu owoców zatrutego drzewa. Na ich wykorzystywanie zezwolił były Prokurator Krajowy Bogdan Świeczkowski, który określał kiedy procesowo można wykorzystać takie dowody. Jednak jego decyzja została uchylona przez Dariusza Korneluka, który podaje się za Prokuratora Krajowego.