"Cały naukowy potencjał poszedł do śmieci" – mówi Dziennikowi Gazeta Prawna dr Marcin Kotowski, który pracował dla NASK przez osiem miesięcy. Naukowcy są rozczarowani, a rząd?
Rok pracy i ponad 600 tys. zł - tyle kosztowało stworzenie zakładu obliczeń kwantowych w NASK. Kierował nim jeden z najlepszych polskich teoretyków młodego pokolenia. Po zmianie władzy, kurs się zmienił, pieniądze dla naukowców się skończyły, a rada naukowa rozwiązała zespół. W tle: niepewny los grantów i zawiedzione zaufanie naukowców, których najpierw ściągano (także z zagranicy), a potem gdy zrezygnowali z innych propozycji oznajmiono, że nic z tego nie będzie - czytam w dzisiejszym wydaniu DGP.
Zespoły naukowców w NASK oraz IDEAS NCBR miały zostać wzmocnione przez badaczy wyłonionych w konkursach - jak donosi DGP. Plany te jednak nie doszły do skutku, ponieważ wraz ze zmianą władzy zmieniła się polityka dotycząca tych instytucji.
W czerwcu 2023 r. NASK zatrudnił prof. Michała Oszmańca z PAN, specjalistę w dziedzinie obliczeń kwantowych. Oszmaniec, uznawany za jednego z czołowych teoretyków młodego pokolenia w Polsce, prezentował swoje prace na najważniejszych międzynarodowych konferencjach (QIP, TQC, QCMC) i publikował w czołowych czasopismach naukowych. Jego zadaniem było stworzenie zakładu obliczeń i komunikacji kwantowej. Mimo to, po roku funkcjonowania, zespół został rozwiązany przez radę naukową instytutu w ramach reorganizacji po poprzednich władzach.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna