Astrologia przeżywa ciężkie chwile. Pierwszy raz od 2000 lat NASA zaktualizowała znaki zodiaku. Wszelkie dotychczasowe horoskopy wzięły więc w łeb. Czy wróżki pójdą z torbami? - pisze Małgorzata Terlikowska.
Pytanie to słyszał chyba każdy – spod jakiego znaku zodiaku jesteś? Podobnie rodzice nowo narodzonych dzieci. „O, dziecko urodziło się w marcu to Baranek będzie. A ten w wózku to z jakiego miesiąca? Aaa, z września? To na mur beton Panna. Oj, to pani współczuję, Bo wie pani, syn brata mojego męża Zdziśka to też Panna, i krzyż pański z nim mają. Niech i pani się na to przygotuje”. Bo jak wiadomo to sprawa kluczowa i to nie wychowanie, nie geny, a dzień narodzin sprawia, że człowiek jest taki a nie inny. Wiara w to, że określona konstelacja gwiazd jakoś wpływa na to, jaka jestem, albo z kim powinnam się pobrać, to pogaństwo. Niestety, bardzo rozpowszechnione. Czego dowodem miliony horoskopów dostępnych w internecie, prasie, telewizji. Które nabijają kabzę tym, którzy na ludzkiej naiwności żerują.
NASA właśnie zrobiła rewolucję. Jeszcze raz przyjrzała się niebu i okazało się, że wypatrzyła tam coś, czego dwa tysiące lat temu nie widziano. Od dwóch tysięcy lat bowiem żyliśmy w przekonaniu, że jest dwanaście znaków zodiaku, a tymczasem okazuje się, że jest ich trzynaście. Zrobił się misz-masz straszny. Bo powstał kolejny znak, a dotychczas istniejące zmieniły swoje daty. „Daty urodzenia około 86% ludzi na świecie trafiły więc do nowych konstelacji” - donoszą internety. Jak teraz żyć z tą świadomością, że nie jest się już Strzelcem czy Skorpionem, a na przykład Wężownikiem (bo tak nazywa się nowy znak). Albo jak wytłumaczyć, że pewne cechy, które tak chętnie były zrzucane na karb znaku (no przecież on Lew jest, albo inna Waga), pod którym się urodziliśmy, teraz są charakterystyczne dla innego znaku. Trauma do końca życia.
No więc teraz różnej maści wróżbici biorą się do roboty i już zacierają ręce. Trzeba napisać nowe horoskopy, uaktualnić. Jest co robić. Tylko pytanie po co? Czy to naprawdę ma znaczenie dla mojego życia spod jakiego jestem znaku? Albo spod jakiego znaku są moje dzieci czy mój mąż? Dla mnie, ale też dla osób wierzących nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. To totalne ogłupianie. My jesteśmy spod znaku Jezusa Chrystusa. I to on nas prowadzi, i to on wie, jak nasze życie ma wyglądać. I to on decyduje o jego początku i jego końcu. Nie gwiazdy, ani nie wróżbici, czyli de facto zwykli naciągacze.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kolejne zatrzymania osób z gangu legalizującego pobyt cudzoziemców
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia
Dziś czwarty dzień obrad Sejmu. Oglądaj LIVE u nas! [TRANSMISJA]