W drugiej części programu "Dziennikarski poker" gościem redaktor Doroty Kani był Filip Frąckowiak, radny m.st. Warszawy, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na posła, szef Izby Pamięci generała Kuklińskiego, syn ś.p. Józefa Szaniawskiego.
– Zacznę od tej tragedii, która się wydarzyła w Tatrach. Czy jest pan przekonany, że to była naturalna śmierć, jeżeli chodzi o pana tatę? - zapytała redaktor Dorota Kania.
– Niestety nie jestem przekonany o tym jaka to była śmierć, ponieważ śledztwo zostało umorzone i żeby tu oddać sprawiedliwość prokuratorom, to sprawa nie została w tym znaczeniu zamknięta, że nie wiadomo jak zginął ojciec. Nie miał ani zawału, ani wylewu, ani alkoholu we krwi, trucizny też nie znaleziono. Było to zaskakujące miejsce, bardzo dobrze znane przez tatę, miejsce dość łatwe - powiedział gość Telewizji Republika.
– Zajmuje się pan tematyką historyczną. Obecność postaci pana taty jest obecna również w Izbie Pamięci generała Kuklińskiego. Jeżeli chodzi o generała Kuklińskiego, to też bardzo długo trzeba było czekać na oddanie mu sprawiedliwości - zauważyła redaktor prowadząca.
– Bardzo długo. Najpierw trzeba było w ogóle czekać do upadku komunizmu w Polsce, żeby sprawa mogła wyjść na światło dzienne i żeby można było o niej uczciwie mówić. Ale to że można było mówić, to jeszcze nie oznacza, że była dobra władzy III RP, aby uniewinnić Ryszarda Kuklińskiego. On został uniewinniony dopiero we wrześniu 1997 roku - podkreślił polityk PiS.
– Przypomnijmy, że pana tata był najdłużej siedzącym więźniem, jeszcze w III RP właściwie prawda - podkreśliła Dorota Kania.
– To prawda. Ojciec został wypuszczony 20 grudnia 1989 roku, po wyborach czerwcowych, po Okrągłym Stole, już nie było "Dziennika telewizyjnego", był premier Mazowiecki a jednak tą wrzawą wolnością mój ojciec słyszał zza krat. Został skazany na 10 lat za współpracę z Radiem Wolna Europa i to było tragiczne 10 lat - podkreślił Filip Frąckowiak.
– Pana ojciec mając tą swoją historię doskonale rozumiał też historię generała Kuklińskiego - powiedziała redaktor.
– Tak choć trafili na siebie jeszcze wcześniej w 86 roku. Konferencja prasowa Jerzego Urbana, który na tej konferencji "po ucieczce na zachód Zdzisława Najdera i Ryszarda Kuklińskiego, w mieszkaniu pana Szaniawskiego zamknęliśmy ostatnią redutę CIA w Polsce". Ojciec oczywiście nie był żadnym agentem CIA, był dziennikarzem Radia Wolna Europa, które propaganda komunistyczna podciągała pod działalność Centralnej Agencji Wywiadowczej - mówił gość Telewizji Republika.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ. OBEJRZYJ CAŁY ODCINEK PROGRAMU "DZIENNIKARSKI POKER"