Budżet bez deficytu nie jest w tej chwili wartością samą w sobie - stwierdził w piątek rzecznik rządu Piotr Müller. Dodał, że dzięki temu, że taki budżet został przyjęty, Polska ma teraz poduszkę powietrzną, zapas, który pozwala w łatwiejszy sposób przejść przez kryzys.
Uchwalony w połowie lutego przez Sejm budżet na 2020 r. zakłada, że będzie on zrównoważony, czyli że wydatki i dochody państwa będą takie same: po 435,3 mld zł. W piątek Sejm ma zająć się poprawkami Senatu do tegorocznego budżetu zakładającymi m.in. zwiększenia wydatków na onkologię o 1,9 mld zł i na pensje nauczycieli o 4,6 mld zł.
Müller był pytany w TVP, czy wobec epidemii koronawirusa trzeba się liczyć z tym, że nie uda się już zrealizować budżetu bez deficytu.
"To jest problem, który faktycznie dotyka wszystkie kraje na świecie. Nawet na poziomie Unii Europejskiej szybko zapadła decyzja, że odchodzi się od reguły wydatkowej, która decyduje o limitach finansowych, bo wszyscy wiemy, że to będzie trudny czas" - zaznaczył.
Dodał, że budżet bez deficytu nie jest w tej chwili wartością samą w sobie. "Ale dzięki temu, że taki budżet został przyjęty, mamy teraz poduszkę powietrzną, zapas, który pozwala byśmy przeszli w łatwiejszy sposób przez kryzys. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy mieli w tej chwili kilkadziesiąt miliardów zł deficytu. Państwo w takiej sytuacji byłoby już właściwie bankrutem" - stwierdził.