Aby wdrożyć dalej idące obostrzenia proponujemy ustawę – powiedział w piątkowym wywiadzie dla portalu „Interia" premier Mateusz Morawiecki. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o takie regulacje, które zwiększyłyby skuteczność weryfikacji obostrzeń.
- Codziennie, gdy patrzę na liczbę zachorowań, a zwłaszcza liczbę zgonów, to ogarnia mnie ogromny smutek. Szybko kupiliśmy aż nadto szczepionek. Zbudowaliśmy pod kierunkiem ministra Dworczyka system szczepień, który działa bardzo dobrze. Każdy i o każdej porze może się za darmo zaszczepić szczepionką przeciw COVID-19. I to jest jedyna droga, by uniknąć kolejnych obostrzeń – podkreślił szef rządu.
Dziennikarze nawiązując do decyzji prezydenta Francji Emmanuela Macrona o wprowadzeniu obostrzeń dla niezaszczepionych na Covid zapytali premiera, czy nie chciałby również "trochę ostrzej zagrać".
- To jest polityka prezydenta Macrona. Każde społeczeństwo jest inne. My musimy liczyć się z nastrojami całego społeczeństwa, a także z faktami - odpowiedział premier. - Aby wdrożyć dalej idące obostrzenia proponujemy ustawę, która na ten moment potrzebuje większości w parlamencie - czeka nas w tej sprawie jeszcze sporo pracy - dodał.
Indagowany o to, czy jest „gotowy przyjąć z opozycją obowiązek paszportów covidowych?” szef rządu odpowiedział: „Takie regulacje, które zwiększyłyby skuteczność weryfikacji obostrzeń – tak".
Dodał, że „warto (...) zwrócić uwagę na krokodyle łzy wylewane przez niektórych przedstawicieli opozycji, którzy domagają się natychmiastowego zamknięcia różnych branż, a kiedy one są zamykane, krzyczą, że jest to zabijanie polskiej gospodarki, niszczenie edukacji".
- A kiedy niektórzy - przepraszam za wyrażenie - komedianci z opozycji zaatakowali nas za budowę szpitali tymczasowych, to całe szczęście, że ich nie posłuchaliśmy, bo te szpitale do dziś ratują życie. Trzeba iść drogą środka, drogą zdrowego rozsądku. Trzeba uważać na radykałów z obu stron - wskazał.
Na pytanie, czy w sytuacji zbliżającej się kolejnej fali pandemii „warto wysyłać teraz dzieci do szkół", odpowiedział, że „nauczanie zdalne ma niestety swoją ogromną cenę".
„Bardzo negatywie wpływa na psychikę i na zdrowie dzieci i młodzieży (...) mnóstwo dzieci, które w związku z edukacją zdalną mają problemy z równowagą psychiczną czy skupieniem na nauce. Nie możemy pozwolić, by pięć milionów dzieci doświadczyło jeszcze gorszych i trwałych negatywnych skutków izolacji. Słyszę te obawy od wielu matek i ojców. Widzę to również po moich dzieciach" - wyjaśnił.