"Czołgi nie są po to, żeby jeździć na defiladzie. Są po to produkowane, aby wspierać walczących w obronie wolności, suwerenności", powiedział dziś szef polskiego rządu. Mateusz Morawiecki spotkał się dziś rano z przebywającym w Polsce unijnym komisarzem ds. zarządzania kryzysowego Janezem Lenarcziczem. Wspólnie odwiedzili składnicę Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w Komorowie pod Ostrowią Mazowiecką, gdzie gromadzone są dary pomocowe przekazywane później na Ukrainę.
Morawiecki zwrócił też uwagę, że za niecały miesiąc przypada rocznica rozpoczęcia "tej okrutnej, bestialskiej, barbarzyńskiej wojny".
"Wyobraźmy sobie na moment, że w tych pierwszych dniach wojny, kiedy większość krajów świata namawiała Ukrainę, żeby ewakuowała swój rząd z Kijowa (...). Wyobraźmy sobie, że to tamten scenariusz udałby się Rosji. Mielibyśmy dzisiaj rosyjskie wojsko wzdłuż naszej całej wschodniej granicy, bo Białoruś jest de facto protektoratem Rosji", mówił premier.
"To, że tak się nie stało, zawdzięczamy bohaterskiej obronie ze strony Ukrainy i ta bohaterska obrona musi być wsparta ze strony całego świata, a Polska jest kluczowym krajem, który stara się organizować to wsparcie", podkreślił.