Zatajenie przez niemiecką policję informacji o molestowaniu kobiet w Kolonii było uzasadnione – uważa Renata Kim, dziennikarka "Newsweeka". Jej zdaniem społeczeństwo nie jest zdolne do samodzielnej oceny faktów.
– Media niemieckie nie popełniły błędu, zatajenie było uzasadnione, ponieważ podanie takich informacji byłoby pożywką dla prawicowych ekstremistów podsycających nienawiść – stwierdziła na antenie radiowej "Trójki" Kim. W ocenie publicystki "Newsweeka" dziennikarze mają prawo zatajać niektóre informacje, jeśli takie działania są w interesie lewicy.
Jak pisze na swoich stronach internetowych "Gość Niedzielny", Kim, która broni cenzury w niemieckich mediach, jest jedną z inicjatorek kolejnego marszu organizowanego przez Komitet Obrony Demokracji. W sobotę sympatycy KOD w kilku polskich miastach organizują pikiety w obronie wolności słowa i wolnych mediów w naszym kraju.
Przypomnijmy, że nawet kilkaset kobiet mogło paść ofiarą przemocy seksualnej ze strony imigrantów w czasie nocy sylwestrowej w trzech niemieckich miastach: Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie. Tylko w Kolonii mówi się o około 80 poszkodowanych. Imigranci molestowali kobiety, zrywali z nich ubrania, wyzywali je, okradali i próbowali zgwałcić. Niemiecka media ukrywały te fakty przez kilka dni. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ TAKŻE: