Teraz napiszę coś niemal heretyckiego. Gdyby prawo liberalizujące zupełnie dostęp do aborcji, miało być jednak wprowadzone, powinno być wprowadzone odpowiednią ilość lat wcześniej. I mielibyśmy spokój - pisze na Facebooku ojciec Leon Knabit.
Zaraz po wprowadzeniu zliberalizowanego prawa aborcyjnego w latach czterdziestych mówiono o pewnym księdzu krakowskim, czy też katowickim, że tłumaczył ludziom szkodliwość aborcji, przypominając, że rząd pozwolił na nią bez ograniczeń, a potem Hitler w stosunku do Polek – Niemki za takie wykroczenie były surowo karane. Działalność księdza została surowo skarcona przez lokalnego szefa urzędu do spraw wyznań.
- Ksiądz łamie przepisy prawa państwowego.
- Łamię? Gdzie?
- Ksiądz jest przeciw aborcji.
- Ja? Przeciwnie, jak najbardziej jestem za, tylko, że prawo zostało za późno wprowadzone.
- Jak to?
- Ile pan ma lat?
(Chyba było) 48.
- No właśnie, gdyby prawo wprowadzono 50 lat wcześniej, matka by pana wyskrobała i mielibyśmy spokój.
Strażnik prawa Polski Ludowej nie czuł się widać dobrze w roli owocu liberalnego prawa, bo księdza skrzyczał i podobno nawet do Kurii poszło pismo: „zamknijcie mu gębę, bo…”
Teraz napiszę coś niemal heretyckiego. Gdyby prawo liberalizujące zupełnie dostęp do aborcji, miało być jednak wprowadzone, powinno być wprowadzone odpowiednią ilość lat wcześniej. I mielibyśmy spokój.