Miziołek: Nie wierzę w zjednoczenie. Posłowie Nowoczesnej byli wściekli
Gośćmi Telewizji Republika w programie "Salonik polityczny" byli Joanna Miziołek, Andrzej Stankiewicz oraz Mariusz Gierej. – Warszawiacy oczekują tego, że stolica przestanie być łupem partyjnym. Minęły dwa lata, a Petru nadal nie wie nic na temat polityki. Od dłuższego czasu Kosiniak-Kamysz popycha do przodu koalicję sam pozostając na boku. W różnych wypowiedziach podgrzewa atmosferę łączenia Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej - podkreślał Mariusz Gierej analizując proces jednoczenia opozycji.
Rekonstrukcja - Jarosław Kaczyński szefem rządu? Nowe, interesujące argumenty
–Wierze w spekulacje, że jednak zostanie premierem. Doniesienia z Morawieckim są tylko po to by zmylić opinię publiczną. Z jednej strony data historyczna jest bardzo ważna. Z drugiej jednak partia nie jest w żaden sposób zagrożona. Wydaje mi się, że nie będzie potrzebne ręczne sterowanie, dlatego że jest wielu pracowników Joachima Brudzińskiego. To może być głębsza rekonstrukcja co jest dość niezrozumiałe. Przecież sondaże są korzystne. Kaczyński chce pokazać kto tu rządzi - odniosła się Miziołek.
Beata Szydło sobie nie radzi?
– Jarosław Kaczyński nie jest odpychającym politykiem. Istnieje różnica między Beatą Szydło a Kazimierzem Marcinkiewiczem. Ona wszystko przyjmie. Żyjemy w czasach sprzecznych doniesień i komunikatów. W kwestii rekonstrukcji, mniej jest tych, którzy mogą spać spokojnie. 100-lecie ma znaczenie, ale w wymiarze symbolicznym. Co z tego, że mają dobre sondaże. Kaczyński widzi, że w rządzie nic się nie zmieniło. Jeśli ktokolwiek ma dokonać zmiany to tylko on. Element symboliczny nie będzie kluczowy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że społeczeństwo chce by Kaczyński został premierem - skomentował Stankiewicz.
Ministrowie skarżą się na obecną sytuację. "Ile można?" "W takich warunkach nie da się pracować"
– Jarosław Kaczyński ma lepsze sondaże. To jedyne stanowisko, z którego mógłby kierować sytuacją na wszelkich płaszczyznach. To trwa zbyt długo. Obecna sytuacja może świadczyć o tym, że część ministrów jest zagrożonych. Ci, którzy czują się pewni, nie robią nic. Bardzo ciężko znaleźć na miejsca obecnych ministrów ekspertów, którzy nadaliby się do tego rządu. Być może to brak kandydatów spowalnia cały proces rekonstrukcji. Jarosław Kaczyński nie chce brać osób, które mogą sobie nie poradzić. Słaby minister byłby źródłem wielkiego nieszczęścia - zauważył Gierej.
Zmiany ordynacji wyborczej. PiS układa wybory pod siebie?
– Paweł Kukiz może ucałować sygnet Tuska, bo on prowadził jednomandatowe okręgi wyborcze. PiS często stosował zapowiedzi czegoś, z czego później się wycofywał. Każda władza gmerała w ordynacjach wyborczych by w jakiś sposób sobie pomóc. PiS z najbardziej kontrowersyjnych zapisów się wycofał. Zostawili zmiany, które ewidentnie ich faworyzują. Polityka partyjna może zejść do małych gmin - to jest zagrożenie. Nie dziwie się, że PO nie płaczę, to dla nich korzystny scenariusz. PiS chce wziąć małe gminy, ale to gwarant przegranej w dużych miastach. To widać po obecnej ordynacji. Największe zastrzeżenia mam wobec próby zmiany Państwowej Komisji Wyborczej - powiedział Stankiewicz.
Zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej
– PiS ma niebezpieczną tendencję, tj. dociskanie kolanem wszystkiego jak leci. Jeśli popatrzymy wstecz, to najtrwalsze elementy są wypracowane przez wiele kadencji. Część zmian proponowanych przez PiS mi się podoba. Dwukadencyjność jest ciekawym mechanizmem, który może wiele namieszać. Ci, którzy będą kończyć politykę na etapie miast, automatycznie skierują się do Parlamentu. Dziwie się obecnym posłom, że są za dwukadencyjnością. To dla nich strzał w stopę. To również niebywałe wzmocnienie lidera partyjnego. Komu będzie to służyło? - pytał Gierej.
–Wariant putinowski jest możliwy. To budzi jednak pewne wątpliwości. Wiele zmian może się nie udać. Wiele burmistrzów było wybranych w poprzednim tysiącleciu. Sentyment nie powinien mieć znaczenia. Na stanowiskach wykonawczych kadencyjność to częsty scenariusz. Wszyscy mieli takie pomysły. To nie jest inicjatywa wyłącznie PiS-u - dodał Stankiewicz.
Konflikt Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem Andrzejem Dudą
– Etap, w którym trzeba było się droczyć pokazał, że będą z nim problemy. Kaczyński musiał się cofnąć i niewątpliwie to odczuł. Obecne uspokojenie jest tylko pozorne. Złagodzenie sytuacji, które przyniesie problemy Kaczyńskiemu z koalicjantem, Zbigniewem Ziobro -zauważyła Miziołek.
Proces jednoczenia opozycji? Paweł Rabiej odpuszcza na rzecz Rafała Trzaskowskiego
- Nie wierzę w zjednoczenie. Posłowie Nowoczesnej byli wściekli. Rabiej nie miał pieniędzy na kampanię. Pomysł bardzo mu się podobał, jednak szybko przejrzał na oczy. Gasiuk-Pihowicz miała być "koniem" Nowoczesnej. Grzegorz Schetyna to wytrawny gracz. Doskonale wiedział jak to rozegrać. Petru ,politycznie słaby, być może w przyszłości znów zostanie oszukany - mówiła Joanna Miziołek.
– Petru twierdził, że sprowokuje Trzaskowskiego do wycofania się. Ówczesny lider Nowoczesnej grał przyparty do muru. Wybory do fotela przewodniczącego przyrównałbym do roller-coastera. Na początku panował marazm by zaczęło się to co raz bardziej rozkręcać. Petru zrozumiał, że wyborca warszawski chce dogadania się Nowoczesnej z Platformą Obywatelską. To była wewnętrzna rozgrywka - podkreślił Andrzej Stankiewicz.
– Warszawiacy oczekują tego, że stolica przestanie być łupem partyjnym. Minęły dwa lata, a Petru nadal nie wie nic na temat polityki. Od dłuższego czasu Kosiniak-Kamysz popycha do przodu koalicję sam pozostając na boku. W różnych wypowiedziach podgrzewa atmosferę łączenia Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej - podsumował Mariusz Gierej.