Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz doradca ministra obrony ds. bezpieczeństwa cybernetycznego Krzysztof Bondaryk ujawnił w miesięczniku "Raport", że od 2009 roku hakerzy wykradli z Ministerstwa Obrony Narodowej kilkaset tysięcy e-maili.
O cyberataku zorientowano się jednak dopiero kilka lat później. Zdaniem Bondaryka, dużą winę ponoszą sami wojskowi, którzy przez swoją niefrasobliwość narazili bezpieczeństwo państwa.
Chociaż e-maile nie zawierały ściśle tajnych danych, to jednak wojskowi wymieniali się m.in. notatkami ze spotkań z partnerami NATO, szczegółami przetargów, czy stanowisk negocjacyjnych.
Zdaniem byłego szefa ABW, ofiarą hakerów padli pracownicy Inspektoratu Uzbrojenia, pionu kadr, sekretariatu ministra obrony narodowej i poszczególnych członków ścisłego kierownictwa resortu. Włamania miały trwać od 2009 roku, ale MON zorientowało się dopiero cztery lata później i to dopiero po otrzymaniu informacjach od ABW.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Hakerzy zaatakowali systemy informatyczne PLL LOT. "Sytuacja opanowana"