– Nie mogłem nie uwzględnić próśb, żeby przez kolejne lata uwzględnić tę metodę leczenia i zabezpieczyć 41 milionów w przyszłorocznym budżecie – mówił prof. Marian Zembala, tłumacząc swoją decyzję o przedłużeniu finansowania procedury in vitro z budżetu państwa o kilka lat.
– Nie ukrywam, że jestem katolikiem i przestrzegam dekalogu, ale lekarzem i ministrem zdrowia jestem dla wszystkich obywateli. Nie mogłem nie uwzględnić próśb, żeby przez kolejne lata uwzględnić tę metodę leczenia i zabezpieczyć 41 milionów w przyszłorocznym budżecie – mówił minister w poranku Radia ZET.
Zgodnie z zapowiedzią z zeszłego tygodnia minister zdrowia podpisał wczoraj nową edycję programu polityki zdrowotnej(„Program – Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2016-2019”), przedłużając finansowanie in vitro z budżetu państwa, czemu przeciwni są politycy PiS. Dokument zakłada, że z procedury sztucznego zapłodnienia będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Czytaj więcej
Prof. Zembala podkreślił w rozmowie z Moniką Olejnik, że obecnie w Polsce żyje 3400 dzieci (dokładnie według informacji ministerstwa jest to 3 644 dzieci - red.), które urodziły się dzięki metodzie in vitro i zmiana dotychczasowych ustaleń w zakresie stosowania tej metody byłaby błędem. – Trzeba będzie szanować decyzje następców. Jako lekarz powiem, że nie byłaby to dobra decyzja. Jest tak dużo spraw do poprawiania w kraju, że to byłby temat zastępczy – tłumaczył Zembala.
Jak podaje MZ, obecnie 17 023 par jest w trakcie leczenia, a do programu zostało zarejestrowanych ponad 21 862 par.