Minister Błaszczak zdradza, jak udaremnił rosyjskie prowokacje
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej, minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak przyznał, że po zawieszeniu małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim niemożliwe stały się prowokacje rosyjskie na terenie Polski.
Minister Mariusz Błaszczak pytany był o to, dlaczego polski rząd utrzymuje zawieszenie umowy o małym ruchu granicznym, który został wprowadzony przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. – Zawieszenie spowodowało, że niemożliwe są prowokacje rosyjskie w Polsce. W Pieniężnie przy pomniku bandyty sowieckiego generała Czerniachowskiego z Armii Czerwonej, który jest odpowiedzialny za wymordowanie Polaków z AK, grupa Rosjan ten pomnik oczyściła i zorganizowała przy nim manifestację mimo sprzeciwu lokalnych władz. Tego rodzaju prowokacje po zawieszeniu małego ruchu granicznego nie będą możliwe - mówił szef MSWiA.
Dodał, że jeżeli zmieni się sytuacja w Rosji, "to oczywiście możemy wrócić do małego ruchu granicznego (...) Nie bez przyczyny podczas szczytu NATO w Warszawie podjęta została decyzja o tym, że w Polsce będą stacjonowały wojska sojuszu, wojska amerykańskie. Wszyscy też doskonale wiemy o tym, co dzieje się za wschodnią granicą, wiemy o ataku rosyjskim na Ukrainie, o konflikcie, który na Ukrainie się przedłuża. Mamy też wątpliwości co do postawy władz obwodu kaliningradzkiego - powiedział Błaszczak.