Michalkiewicz: Niemcy uznali, że należy pogodzić sie z istnieniem Jarosława Kaczyńskiego
– Myślę, że dwa wydarzenia trzeba przywołać jeśli oceniamy nie tyle ubiegły rok, co najbliższy czas w polityce zagranicznej. Pierwsze wydarzenie to wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA i wizytę Angeli Merkel, która była następstwem spalenia na panewce operacji grudniowej, która miała doprowadzić do przesilenia rządowego – zauważył w programie „Republika po południu” Stanisław Michalkiewicz, publicysta.
– Skoro operacja się nie udała to w Niemczech uznano, że należy pogodzić się z faktem istnienia Jarosława Kaczyńskiego w Polsce i ustalić tymczasowy modus vivendi. To, że wydarzenia grudniowe miały swoje źródło w Niemczech opieram na poszlakach wskazujących na ścisłe skoordynowanie pewnych przedsięwzięć, które miało być przeprowadzone tylko przez stronę niemiecką, a nie żadną inną. 16 grudnia, kiedy rozpoczęła się próba zablokowania ustawy budżetowej, co miałoby konsekwencje prawne w postaci skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania nowych wyborów, z inspiracji „Złotej Pani” Juncker zarządził nadzwyczajne posiedzenie Komisji Europejskiej poświęcone „ostatecznemu rozwiązaniu kwestii polskiej”. Przypominam, że termin ultimatum, który Komisja Europejska postawiła Polsce upłynął 27 października, więc zanosiło się na stanowcze decyzje – dodał Stanisław Michalkiewicz.
"Stany Zjednoczone nie utraciły kontrolę nad tym co się w Europie Środkowej dzieje"
– Kolejna poszlaka to zagadkowa wizyta Donalda Tuska we Wrocławiu, który prawdopodobnie przygotowywał się do przejęcia obowiązków prezydenta, gdyby kombinacja operacyjna się udała. No i oczywiście pod Sejmem demonstracje w trybie alarmowym, ściągania konfidentów z całej Polski, o randze świadczyła obecność najstarszego „kiejkuta” RP – gen. Marka Dukaczewskiego. Gdy to się zestawi, do tego doda wizytę Rudiego Giulianiego w Warszawie, która jest poszlaką, że ocena Berlina charakteru bezkrólewia w USA było nadto optymistyczna. Te bezkrólewie było, ale nie tak duże, żeby USA utraciły kontrolę nad tym co się w Europie Środkowej dzieje. Trąbką, która zagrała do odwrotu była publikacja „Die Welt”, że trzeba pogodzić się z z istnieniem Kaczyńskiego. Angela Merkel zapowiedziała wizytę gospodarską. Potwierdzeniem tych poszlak i podejrzeń, jest to, że nasza „Złota Pani” najważniejszą rozmowę odbyła z Jarosławem Kaczyńskim, zresztą nie pierwszą. Z faktami, jak z dogmatami nie dyskutuje się, je przyjmuje jak dogmat – powiedział gość programu.
– Druga rzecz to wybór Donalda Trumpa, który i w swoim przemówieniu inauguracyjnym i później dawał znać, ze nie jest zachwycony niemiecką dominacją w Europie. Ustami swoimi i ustami swojego kandydata na ambasadora przy Unii Europejskiej wyraził pogląd, z którego wynika, że docelową, optymalną wizją jest Europa funkcjonująca wedle zasad konfederacji, czyli związku państw, a nie według formuły federacji. Te dwie okoliczności wyznaczają ramy polityki zagranicznej Polski przez najbliższy rok – zakończył Stanisław Michalkiewicz.