Mec. Tomczyński: Zachowanie Sądu Najwyższego to jest jakiś absurd
— Mówimy o sędziach najwyższych lotów. Mówimy o Sądzie Najwyższym i Sądzie Apelacyjnym. To są najlepsi z najlepszych. I oni widzą co innego na tym samym obrazku? To jest jakiś absurd — powiedział mecenas, radca prawny i wieloletni sędzia Adam Tomczyński, który był gościem red. Marcina Bąka w programie „Wolne Głosy” w Telewizji Republika.
Przypominamy: wczoraj Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie wiceprezesa Sądu Rejonowego w Żyrardowie, któremu za kradzież 50 zł na stacji paliw wymierzono karę złożenia z urzędu. Sąd Najwyższy uniewinnił sędziego. Tym samym Sąd Najwyższy zmienił wyrok sądu dyscyplinarnego I instancji, który usunął Topyłę ze stanu sędziowskiego w związku z tym zarzutem.
— Tu jest kilka aspektów. Sąd Najwyższy ten sam obrazek widzi zupełnie inaczej niż Sąd Apelacyjny. Jak to jest możliwe, żeby ten sam obrazek obie instancje oceniły zupełnie inaczej? W polskim systemie prawa brakuje stabilności orzecznictwa. Wszyscy widzimy to samo. A polskie sądy nie – podkreślił mecenas.
— Wszyscy widzimy to samo, a jednak sądy wydają różne wyroki. To jest smutne. Chciałbym się dowiedzieć w której sprawie kradzieży Sąd Najwyższy dopuścił obecność psychologa? Jest to pierwszy przypadek w historii sądownictwa. To nie biegły ma ocenić jakie myśli biegły w głowie. To ocenia sędzia. Ja się z czymś takim spotykam po raz pierwszy. Po co po raz pierwszy sięgnięto po takie środki? To rzucenie koła ratunkowego sędziemu. Na podstawie czego sędzia wie, że oskarżony był roztargniony? – pytał retorycznie radca prawny.
— Oceńmy na podstawie obrazka to co widzimy. Mamy obrazek – dodał.
"Nie można uzasadniać każdej bzdury"
— Mówimy o sędziach najwyższych lotów. Mówimy o Sądzie Najwyższym i Sądzie Apelacyjnym. To są najlepsi z najlepszych. I oni widzą co innego na tym samym obrazku? To jest jakiś absurd – grzmiał gość programu.
— Mi się aż nie chce wierzyć, że szóstka wykwalifikowanych sędziów dzieli się na pół i każda trójka widzi co innego – stwierdził.
— Niezawisłość nie polega na tym, żeby każdy sędzia inaczej interpretował sprawę. Nie można uzasadniać każdej bzdury. Niezawisłość sędziowska to wolność od nacisków politycznych – zaznaczył Tomczyński.
— Zwykły obywatel zastanawia się: "A czy ja, jeśli wezmę z roztargnienia 50 zł z lady sklepowej to będę uniewinniony?” Przez tą sytuację teraz w każdy jednym postępowaniu karnym będzie wniosek o powołanie dodatkowego biegłego. To nie psycholog jest od tego, żeby ocenić czy sprawca popełnił przestępstwo – zakończył.