Jarosław Sokołowski ps. "Masa" – najsłynniejszy świadek koronny w Polsce – mówił m.in. o ułaskawieniu gangstera "Słowika" przez kancelarię Lecha Wałęsy oraz zdradził tajemnicę polityków KLD, którzy spotykali się słynnym "Mariocie".
31 stycznia 2017 roku funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali ścisłe kierownictwo tzw. gangu pruszkowskiego. Chodzi o 14 osób, wśród których byli m.in. "Słowik", "Wańka" oraz "Parasol". Według prokuratury osoby te mogły wyłudzić nawet 35 mln. zł i "wyprać" 20 mln. zł.
ARESZTOWANO MOICH DAWNYCH KOLEGÓW
Wiedziałem, że wcześniej czy później trafią do więzienia. Spodziewałem się tego. Musiał tylko być przyjazny grunt. Myślę, że wiele dobrego z wymiarem sprawiedliwości zrobił PiS, bo sądy przypomniały sobie nagle o gangu pruszkowskim.
Nie wierzyłem, że Ci ludzie zmienili swoje życie, ponieważ nie zapłacili za przestępstwa wysokiej kary. Odsiedzieli po 5 czy 6 lat. A zasłużyli sobie na więcej. Nie przełożyło się to jednak na dowody procesowe. Tak działa wymiar sprawiedliwości i nie wszystko znajduje potwierdzenie w dowodach.
UŁASKAWIENIE "SŁOWIKA"
Ta osoba była wtedy poszukiwana listem gończym. W latach 90' nie było prawdziwej, nieskorumpowanej policji. "Słowika" zaaresztowano ale wymyślił inną ksywę i wyszedł. Zagrożenie, że pójdzie siedzieć było niedobre, ponieważ "Słowik" był znaczącym graczem w mafii pruszkowskiej. Trzeba było coś zrobić, najłatwiejsze było ułaskawienie. I załatwił to pewien mecenas przez kancelarię Lecha Wałęsy. Przygotowaliśmy odpowiednią sumę pieniędzy (150 tys. dolarów – red.) i zostało to "klepnięte".
Mieliśmy wtyki, wejścia i układy. Lech Wałęsa powinien wiedzieć co podpisuje. Suma, którą przyszło nam za to zapłacić była ogromna dla większości społeczeństwa, ale dla nas to były grosze. Z jednego ukradzionego tira mieliśmy trzy razy tyle.
SPOTKANIA W "MARRIOCIE" I NIE TYLKO
Hotel "Marriott" był jedną z naszych tzw. przystani. Mieliśmy ich kilka w samej Warszawie. Ludzie wiedzieli, że w danym dniu, w danych godzinach i w danym miejscu można nas spotkać i porozmawiać ws. ewentualnych interesów.
Wielokrotnie spotykałem tam polityków KLD (Kongres Liberalno-Demokratyczny – polska partia polityczna o charakterze liberalnym, działająca w latach 1990–1994, przewodniczącymi partii byli m.in. Janusz Lewandowski oraz Donald Tusk). Ugrupowania już nie ma, ale ludzie stamtąd istnieją do dziś i to w polityce międzynarodowej, jeden z nich jest dziś potężnym politykiem. Robiliśmy z nimi biznes i kręciło się.
KONIEC SYSTEMU DOROTY KANI W KAŻDY WTOREK O 21:30 NA ANTENIE TELEWIZJI REPUBLIKA.