B. premier Kazimierz Marcinkiewicz oświadczył, że "w celu obrony siebie i rodziny" podjął decyzję o odejściu z życia publicznego. We wpisie w mediach społecznościowych poinformował, że podejmuje działania prawne, które mają na celu uniemożliwienie jego byłej żonie "zbliżania się do niego w jakiejkolwiek formie" i "życia jego kosztem".
Były premier we wpisie w mediach społecznościowych wskazuje, jakich w ostatnim czasie dokonał strat po ataku kobiety nazywanej przez niego "stalkerką". Chodzi o byłą żonę Marcinkiewicza.
- Trzy miesiące temu zrezygnowałem z udziału w jakichkolwiek formach życia publicznego, w tym z komentowania spraw publicznych, z udziału w mediach i uroczystościach państwowych. Zrobiłem to po brutalnym i bezprecedensowym ataku pełnym oszczerstw i poniżania, ataku mojej stalkerki na mnie przy użyciu mediów. Ten chamski atak uniemożliwił mi start w wyborach europejskich, ale więcej spłoszył wszystkich klientów, poniosłem ogromne straty. Właśnie dlatego, w celu obrony siebie i rodziny podjąłem decyzję o odejściu z życia publicznego i stania się osobą stricte prywatną - oświadczył.
- Podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie. DOSYĆ TEGO JA TEŻ MAM PRAWO ŻYĆ" - napisał b. premier.
Czytaj także:
To już totalny koniec Kazia Marcinkiewicza. Isabel publikuje dokument ...
Kazimierz Marcinkiewicz nie ma lekko... Tym razem przed komornikiem miał ewakuować się przez ogródek