Marcin Wolski: Do finiszu zbliża się moja nowa książka o roboczym tytule „Ostatnie konklawe”
- Miałem mało czasu w tym roku, ale zbliża się do finału moja książka o roboczym tytule „Ostatnie konklawe”, rzecz zupełnie nowa. Dotyczy wyboru nowego, bardzo kontrowersyjnego papieża. To też political fiction, są bohaterowie z Polski, są bohaterowie z uzdolnieniami profetycznymi. Są cuda, egzorcyzmy, duże wpływy szatana – po prostu krawędź apokalipsy - powiedział na naszej antenie Marcin Wolski, pisarz, publicysta i satyryk. Oprócz zapowiedzi nowej pozycji, Wolski mówił także w swojej ostatniej książce - "Powrót Almanzora".
- Lubię political fiction, ale to nie jest jedyny gatunek, który uprawiam. Staram się pisać o sprawach najważniejszych, o tym, co dzieje się wokół nas. Ludzie to lubią. W USA i Wielkiej Brytanii święci triumfy „Domek z kart”, u nas nikt nie myślał o takich ekranizacjach. Lubię pisać o rzeczywistości, jednak z pewnymi modyfikacjami. Wszystko zaczęło się od „7:27 do Smoleńska”, w „Dniu zapłaty” piszę o planach porwania prezydenta Rosji podczas jego wizyty na Wawelu i to jest punkt wyjścia do nowej powieści, w której krzyżuje się kilka problemów, m.in. wielka fala migracyjna oraz próba wpłynięcia na historię w Polsce i w Europie - powiedział Marcin Wolski. - Czasem słyszę, że moje książki są prorocze. Piszę dużo, wnikliwie obserwuje rzeczywistość i udaje mi się coś przewidzieć, ale przesadą jest mówić o profetyzmie - dodał.
- W „Powrocie Almanzora” fanatyczna pani z NRD sklonowała przywódców III Rzeszy i przez to pragnę powiedzieć, że zło jest wieczne. Pewne predyspozycje Hitlera, Himmlera i Goeringa w nowych kostiumach i społeczeństwach mogą być przydatne. Są oni w książce w okresie swojej maksymalnej aktywności i odgrywają poczesną rolę w świecie - przedstawiał pisarz.
Wolski uchylił także rąbka tajemnicy o swojej nowej książce. - Miałem mało czasu w tym roku, ale zbliża się do finału moja książka o roboczym tytule „Ostatnie konklawe”, rzecz zupełnie nowa. Dotyczy wyboru nowego, bardzo kontrowersyjnego papieża. To też political fiction, są bohaterowie z Polski, są bohaterowie z uzdolnieniami profetycznymi. Są cuda, egzorcyzmy, duże wpływy szatana – po prostu krawędź apokalipsy - zapowiedział satyryk.