Wczoraj rozpoczęły się największe w tym roku manewry sił NATO na Bałtyku – Baltops 2015. W rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" Witold Waszczykowski, były wiceszef BBN, zapewniał, że świadczy to o tym, że "NATO jest gotowe zmobilizować się i wysłać poważne siły ekspedycyjne do wsparcia swojego sojusznika".
Już w czwartek rano w Gdyni pojawiły się pierwsze okręty wojenne, które będą uczestniczyć w ćwiczeniach. W manewrach weźmie udział ponad 50 okrętów z kilku państw. Polskę będzie reprezentować aż dziewięć jednostek. Uczestnictwo zapowiedziało ponad 5 tys. żołnierzy z 17 krajów.
Manewry zaplanowano głównie na polskich wodach terytorialnych.
W "Gazecie Polskiej Codziennie" wagę tego wydarzenia tłumaczył był szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Witold Waszczykowski.
"Chcemy, żeby ćwiczenia wojsk NATO odbywały się jak najczęściej, skoro nie możemy uzyskać zgody na stałą obecność wojsk NATO w Polsce. Hamulcem są w tym wypadku przede wszystkim Niemcy, które zgodę na bazy NATO traktują jako ruch zbyt konfrontacyjny wobec Rosji" – stwierdził. "Manewry na Bałtyku pokazują, że NATO jest gotowe zmobilizować się i wysłać poważne siły ekspedycyjne do wsparcia swojego sojusznika. Mam nadzieję, że to będzie właściwie odebrane przez Rosję i zaprzestanie ona prowokować kraje bałtyckie" – dodał.