PiS jest dziś bliższy ideałów lewicowych w sprawach socjalnych niż SLD, a Platforma jest takim trochę PZPR-em XXI wieku – mówił Jacek Majchrowski prezydent Krakowa.
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezydent Krakowa Jacek Majchrowski mówił, że po raz kolejny startuje w wyborach samorządowych, ponieważ nie ma innego godnego kandydata, który mógłby zając jego miejsce.
– Partie rozdrapią miasto między sobą. Kraków trzeba chronić przed politykami – powiedział.
Podkreślał, że sam nie jest związany z żadną partią, przypominał, że jego kariera w SLD została zawieszona na czas sprawowania stanowiska prezydenta miasta, a obecnie nie jest jej członkiem.
Majchrowski mówił również, że Krakowowi próbuje się dorobić "prawicową gębę".
– Nie jest prawicowo-konserwatywny. Takim chcieliby miasto widzieć politycy z prawej strony. Ja mam zacięcie lewicowe, prospołeczne. W Krakowie bardzo dobrze sprawdzali się działacze i prezydenci lewicowi, że wspomnę tylko o Ignacym Daszyńskim i Zbigniewie Skolickim. Ale prawda jest taka, że u prezydenta miasta istotą rzeczy nie są poglądy, a to, jak pracuje i co robi dla miasta – podkreślał.
Nie ukrywał jednak, że prawicowy elektorat jest mu przychylny.
W sposób bardzo dyplomatyczny wybrnął z pytania o swojego największego prawicowego rywala Marka Lasotę.
– Nie wypowiadam się negatywnie na temat swoich poprzedników i konkurentów. Złego słowa o panu Lasocie pan ode mnie nie usłyszy – odpowiedział dziennikarzowi.
Padło również pytanie odnośnie zgody prezydenta Krakowa na pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.
– Ja się nigdy nie wypowiadałem na ten temat, bo to nie była moja decyzja, tylko księdza kardynała. Moim zadaniem było zorganizować pogrzeb. Decyzję podjął kardynał. Po fakcie zapytał mnie, co o tym myślę. Zacytowałem mu rozmowę generała Wieniawy Długoszewskiego z księdzem kardynałem Sapiehą na temat przeniesienia trumny Piłsudskiego z jednej krypty do drugiej, co było wielką sprawą przed wojną. Sapieha powiedział: lepiej wyrazić zgodę, niż będąc przymuszonym ulec – wyznał.
Majchrowski zdradził również swoje niezadowolenie i żal jaki ma do partii, z która był związany.
– W pewnym momencie zaczęły się zacierać różnice pomiędzy nim i innymi partiami. Stali się bardziej liberalni, odeszli od społecznych elementów. Wyborców lewicowych w znacznej części przejął PiS – powiedział.
Prezydent Krakowa uważa, że dzisiaj PiS jest bliższy ideałom lewicowym w sprawach socjalnych niż SLD. Zauważył również możliwość koalicji PO-SLD po wyborach.
– Platforma przesuwa się w kierunku lewicowym, a SLD w kierunku liberalnym jest szansa na koalicję PO-SLD po wyborach – powiedział.
– PO to partia władzy. Kiedyś mówiono o PZPR, że jest to partia, która łączy nacjonalistów od Moczara i komunistów Mijala. Dzisiaj Platforma jest takim trochę PZPR-em XXI wieku – tłumaczył.