– Nigdy do MON, ani do SKW minister Soloch się w tej sprawie nie zwrócił – mówił w w rozmowie z Dorotą Kanią w audycji Rozmowa Poranka – 24 Pytania szef MON Antoni Macierewicz. Odnosił się on do publikacji „Gazety Polskiej”, która ujawniała agenturalną przeszłość płk Czesława Juźwika. W sobotę Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch podjął decyzję o natychmiastowym zwolnieniu pułkownika związanego z wojskową bezpieką
Jak wskazywał szef MON, „warto jednak uświadomić sobie, że płk Juźwik ma od dawna status cywilny”. – Jemu poświadczenie bezpieczeństwa wydała ABW w roku 2011. Warto mieć na względzie uwarunkowania prawne, jakie w tej sprawie były – wyjaśniał.
Minister podkreślił jednak, że jeśli do MON trafi dokumentacja, spis osób z BBN, „w ramach swoich kompetencji chętnie pomogą”. – I wszystko zostanie wyjaśnione. Szkoda, że się do nas o to nie zwrócono – ocenił.
Antoni Macierewicz zaznaczył, że już ponad rok temu zwracał urzędnikom oraz prezydentowi uwagę na nieprawidłowości w BBN. – Nazwano to próbą dezawuowania pracowników BBN. Trudno, żebyśmy się narzucali z naszymi opiniami, gdy nie mamy formalnych uprawnień – podsumował.
Dopytywany o jakie nieprawidłowości chodziło, szef MON odparł, że zostało to przekazane "właściwym osobom w Pałacu Prezydenckim".
Jak napisała w sobotę "Gazeta Polska", Juźwik od 1983 r. do 1990 r. był oficerem WSW (kontrwywiadu wojskowego), nagradzanym finansowo za zasługi przez szefów tej służby. Według "GP" Juźwik zgłaszał akces do WSW, gdy szefem tej służby był gen. Edward Poradko, który w 1981 r. zastąpił na tym stanowisku Czesława Kiszczaka.
Według "GP”, Juźwik został delegowany przez BBN do konsultacji raportu ze Strategicznego Przeglądu Obronnego, przeprowadzonego przez MON, a jego bezpośrednim przełożonym był gen. bryg. Jarosław Kraszewski, wobec którego 24 czerwca 2017 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające, co oznacza odmowę dostępu do informacji niejawnych