Macierewicz: Z jednej strony była decyzja merytoryczna - podjęta przez SKW, a z drugiej jest decyzja na szczeblu politycznym
Zakończyło się postępowanie odwoławcze dotyczące decyzji o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa osobowego gen. Jarosławowi Kraszewskiemu. Minister Koordynator Służb Specjalnych, działając z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, uchylił decyzję Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego – Organu I instancji, który cofnął poświadczenie bezpieczeństwa gen. Kraszewskiemu. – Fakty są bezsporne - mam więc pełne zaufanie w tej sprawie do Ministra Piotra Bączka i Służby Kontrwywiadu Wojskowego – ocenia w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Antoni Macierewicz, były szef MON, szef komisji ds. ponownego zbadania katastrofy w Smoleńsku.
TelewizjaRepublika.pl: Z czego może wynikać odmienne zdanie Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ministra koordynatora służb specjalnych w sprawie poświadczenia bezpieczeństwa gen. Kraszewskiego?
Antoni Macierewicz: Proszę mnie nie namawiać, bym wchodził w czyjąś skórę... Moja wiedza na ten temat pozwala mi ocenić, że z jednej strony była decyzja merytoryczna – ta podjęta przez SKW, a z drugiej strony jest decyzja na szczeblu politycznym, która kieruje się innymi regułami.
A czy ta zmiana decyzji mogła wyniknąć z tego, że w toku badań prowadzonych przez ministra koordynatora pewne wątpliwości zostały rozwiane?
Fakty są bezsporne - mam więc pełne zaufanie w tej sprawie do Ministra Piotra Bączka i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Czy nie zaszkodziła w pewnym momencie nadmierna medialność tematu? Część mediów doszukiwała się w sprawie gen. Kraszewskiego wątków konfliktu politycznego i to było podkreślane…
Sytuacja w mediach rzeczywiście jest szczególna. Z jednej strony są ludzie, którzy mówią nieprawdę i mają pewność, że nie poniosą za to żadnej odpowiedzialności. Z drugiej - są ludzie, którzy szanują tajemnice państwową i w związku z tym nie mogą ujawniać faktografii, która była źródłem takiej a nie innej decyzji. Przecież wielokrotnie słyszeliśmy, że SKW podjęła taką decyzję, bo ktoś komuś dał w prezencie butelkę wódki, albo, że ktoś jeździł motocyklem. To socjotechnika, którą pamiętam jeszcze z czasów, gdy dezawuowano moje działania w związku z lustracją w 1992 roku czy później, gdy publikowałem raport ws. WSI. Wtedy media były pełne kłamstw, fantazjowano i bagatelizowano rzeczywistość także w kwestiach zasadniczych dla bezpieczeństwa państwa. Bo ludzie, którzy to robili wiedzieli, że są bezkarni, a ci, których oskarżano - mają zamknięte usta. Po trzydziestu blisko latach okazało się, że tzw. lista Macierewicza była całkowicie prawdziwa włącznie z nazwiskami budzącymi wówczas najżywsze emocje i oskarżenia wobec mnie, n.p. Lecha Wałęsy. Oczywiście, nikt nie raczył mnie przeprosić za trzydzieści lat wylewania na mnie i moją rodzinę pomyj. I co ważniejsze - straty dla Państwa i Polaków ukrywania przez lata prawdy są już nie do odrobienia...
A czy procedura przyznawania i odbierania poświadczenia bezpieczeństwa w tej chwili działa bez zarzutów? Czy może należałoby w tej procedurze dokonać pewnych zmian?
W zakresie, z którym tu mamy do czynienia, ustawa jest całkowicie jasna, a SKW dopełniła wszystkich swoich obowiązków. Tak więc, to nie jest problem przepisów. To zupełnie inny problem.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Zobacz, jak sprawdzić czy twój smartfon cię podgląda!
Warszawska afera śmieciowa, czyli największy problem Rafała Trzaskowskiego
Komentator TVN ZSZOKOWAŁ na wizji: „Ostatnie komunikaty są tak samo wiarygodne jak te z kancelarii premiera”
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty