W pierwszej kolejności wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości skomentował deklarację szefów polskiej i rosyjskiej dyplomacji w odniesieniu do wspólnego czczenia uroczystości historycznych. Macierewicz zauważył, że wśród tych uroczystości szczególne miejsce ma zająć wybuch pierwszej wojny światowej. - Obawiam się, że chodzi tu o powrót do przetworzonej tradycji quasi-endeckiej. Quasi, żeby nie obrazach Dmowskiego – powiedział. - Dzisiaj przywoływanie tamtego kształtu relacji polsko-rosyjskich jest rzeczą haniebną - dodał, wyjaśniając, że to koncepcja carskiej Rosji.

Natomiast odnosząc się do sprawy zwrotu wraku Tupolewa, Macierewicz stwierdził, że minister Sikorski „wielokrotnie w swoich działaniach dyplomatycznych i politycznych odgrywa teatr obłudy”. - Ten jest szczególnie bolesny, ponieważ istnieje podpisane przez ministra Millera porozumienie międzynarodowe miedzy FR a Polską, gdzie rząd Donalda Tuska wyraża zgodę na pozostawienie czarnych skrzynek w gestii Rosji – wyjaśniał polityk. Zaznaczył, że jest to umowa międzynarodowa. Zdaniem wiceszefa PiS władze Rosji „tak samo traktują sprawę wraku”. - Sikorski po prostu kłamie, bo pierwszym krokiem na drodze do odzyskania wraku powinno być wypowiedzenie tej umowy – stwierdził.

Wypowiedź Siergieja Ławrowa poseł Macierewcz nazwał „upokorzeniem i kpiną zarówno z ministra Sikorskiego, jak i z nas wszystkich”. Polityk przypomniał, że to szef Polskiego MSZ zdjął jakiekolwiek zobowiązania z Rosjan ws. katastrofy smoleńskiej, obarczając winą polskich pilotów.

Macierewicz zaznaczył też, że wrak ma zostać w Rosji nie do końca śledztwa, ale do końca „postępowania sądowego”. – Musimy wliczyć wszystkie odwołania, dodatkowe kwestie et cetera, a więc rzeczywiście w nieskończoność – mówił poseł.