Antoni Macierewicz poinformował, że w najbliższych dniach nie będzie możliwe przedstawienie raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej, ponieważ cały czas trwają jeszcze badania naukowe i prace prokuratury w tej sprawie. Wyjaśnił, że w najbliższym czasie przedstawi raport techniczny katastrofy smoleńskiej, w którym podkomisja skupia się tylko na pokazaniu samego fizycznego przebiegu katastrofy.
Antoni Macierewicz na antenie Radia Maryja poinformował, że w dokumencie, który stanowić będzie raport techniczny podkomisji smoleńskiej nie znajdą się żadne wskazania dotyczące osób odpowiedzialnych. Na ostateczną wersję raportu końcowego należy jeszcze poczekać, ze względu na fakt, iż kluczowe badania i prace prokuratury nadal są jeszcze w toku.
- Wiadomo już, że niektóre z nich będą wymagały jeszcze wielu miesięcy i nie będziemy mieli wielu wyników na pewno nie tylko na 10 kwietnia bieżącego roku, ale obawiam się, że do końca tego roku. A przed uzyskaniem wszystkich analiz i badań związanych z ekshumacjami, czyli z tym co jest w kraju możliwe do zbadania, oczywiście ostatecznego, pełnego raportu komisji być nie może. Są też badania, które prowadzimy wraz z naszymi amerykańskimi ekspertami w uniwersytecie Wichita, gdzie rekonstruujemy samolot wraz z możliwością dokonania symulacji, które będą weryfikowały poszczególne hipotezy związane z jego rozpadem i samym przebiegiem ostatecznych momentów, sekund tragedii - powiedział.
Szef podkomisji wytłumaczył, że badania wymagają czasu. Podkreślił, że w umowie dotyczącej badań amerykański uniwersytet zagwarantował sobie, ostateczny efekt będzie znany nie wcześniej niż za 10 miesięcy a do Polski będą spływać tylko częściowe ustalenia.
- Musimy czekać, ale bardzo wiele rzeczy zostało już ustalonych, w bardzo wielu rzeczach jesteśmy już pewni i zgodni zarówno jeśli chodzi o tych ekspertów i członków komisji, którzy pracują w kraju, jak i naszych współpracowników z zagranicy, z międzynarodowego zespołu ekspertów pracujących z komisją. I ten zakres wiedzy zostanie przedstawiony wkrótce. Jedni nazywają to raportem cząstkowym, inni mówią i tak wolę - raportem technicznym, bo on nie będzie dotyczył kwestii związanych z poszukiwaniem i wskazywaniem, czy domniemywaniem ludzi odpowiedzialnych, tylko skupimy się na pokazaniu samego fizycznego przebiegu katastrofy. I to zostanie przedstawione w najbliższym czasie - powiedział w Radiu Maryja.
- [Raport będzie - przyp. red.] skupiać się zapewne na tych aspektach katastrofy, które dotychczas nie były badane lub w ogóle były kwestionowane, w ogóle odrzucane - dodał były minister obrony narodowej.
Macierewicz podkreślił, że po katastrofie smoleńskiej podejście Polski do jej badania było nietypowe. Powiedział, że zgodnie podręcznikami i regułami badania katastrof lotniczych jedną z pierwszych badanych kwestii jest to, czy są ewentualne ślady możliwości eksplozji oraz zniszczenia będącego wynikiem awarii technicznej bądź będącego wynikiem świadomego działania ludzkiego, mającego na celu spowodowanie katastrofy. Podkreślił, że w tym przypadku była to kwestia, o której wręcz nie można było mówić, a tym bardziej nie wolno było badać.
- Mieliśmy taką sytuację, że pan Bogdan Klich, który otrzymał raport w pierwszych dniach badania tej katastrofy, mówiący o odpowiedzialności rosyjskiej wręcz zakazał podejmowania takiego tematu. To są rzeczy wstrząsające zupełnie, szokujące jak ocenzurowano nie tylko polską opinię publiczną, ale jak ocenzurowano ludzi, którzy badali tę katastrofę, odpowiedzialnych za badanie. Przecież drugi szef tej komisji pan minister Jerzy Miller bardzo jasno na samym początku postępowania komisji powiedział, że wyniki mają być takie, jak wyniki komisji rosyjskiej, bo inaczej panowie ukręcicie sobie bicz na własne plecy. To są dokładne jego słowa. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, która miała z góry uniemożliwić badanie pewnych aspektów. Te aspekty będą przypomniane, będziemy starli się ten przedstawić zakres , który był dotychczas zupełnie niezeznany – mówił szef podkomisji smoleńskiej - dodał.