Antoni Macierewicz odniósł się do zeznań byłego premiera Donalda Tuska - Z dokumentów, które zostały w tej sprawie zebrane, ewidentnie wynika, że decyzję o rozdzieleniu wizyty podjął osobiście pan Tusk, wspólnie z panem Putinem. Oczywiście nie mogę być pewny, czy była to swobodna decyzja premiera Tuska. Być może był postawiony wobec takiej konieczności przez premiera Putina - tego nie jestem w stanie wykluczyć. Jeżeli Tusk wypiera się dziś decyzji o rozdzieleniu wizyt, to znaczy, że nie mówi prawdy - powiedział.
Donald Tusk zeznając przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie Tomasza Arabskiego odniósł się do pytania o zakres kompetencji swoich urzędników w sprawie organizacji lotu do Katynia w 2010 roku - Z całą pewnością Tomasz Arabski nie był szefem komórki zajmującej się lotami, tylko był szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a więc szefem całej administracji, która zajmuje się obsługą prezesa Rady Ministrów, więc trudno byłoby mi zgodzić się z tak sformułowaną definicją jego zajęcia, że był szefem komórki od lotów, czy nadzorcą bazy - powiedział Tusk.
- Zgodnie z porozumieniem w sprawie transportu lotniczego, które sygnowały kancelarie Sejmu, Senatu, premiera i prezydenta, to szef kancelarii premiera był osobą decydującą w sprawie lotów - odniósł się do słów byłego premiera szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz.
- Porozumienie to obligowało pana Arabskiego do podjęcia decyzji w sprawie organizacji lotu do Katynia. Być może współpracował z jakimiś podległymi mu urzędnikami, ale ostateczną decyzję podejmował on - Tomasz Arabski. Jeżeli dziś pan Tusk sugeruje coś innego, to mija się z prawdą - dodał Macierewicz.
- Niezależnie od tego, jaka kultura polityczna panuje dzisiaj w Polsce na ten temat - nie jest i nie powinno być zadaniem premiera, czy prezydenta wpływanie na jakiekolwiek decyzje dot. miejsca lądowania, momentu lądowania, kierunku lotu, charakteru maszyny, doboru maszyny etc - ocenił były szef MON.
- Jeżeli mówimy o organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to niezwykle istotne jest też ustalenie okoliczności wyboru samolotu, który miał ją obsłużyć. To wszystko musiało przechodzić zarówno przez pana Arabskiego, jak i pana Tuska. Być może Tusk nie czytał dokumentów dotyczących tych ustaleń, ale na pewno musiał mieć wiedzę dotyczącą wybranych opcji i ostatecznie je akceptował. Próbując wyprzeć tę odpowiedzialność, pan Tusk omija w tym zakresie istotę rzeczy - podkreślił szef podkomisji smoleńskiej.
Donald Tusk zeznał, że ani on, ani prezydent Lech Kaczyński nie planował wspólnej wizyty w Katyniu w 2010 roku - Termin "rozdzielenie wizyty" to termin polityczny służący zdyskredytowaniu mnie - powiedział.
- Z dokumentów, które zostały w tej sprawie zebrane, ewidentnie wynika, że decyzję o rozdzieleniu wizyty podjął osobiście pan Tusk, wspólnie z panem Putinem. Oczywiście nie mogę być pewny, czy była to swobodna decyzja premiera Tuska. Być może był postawiony wobec takiej konieczności przez premiera Putina - tego nie jestem w stanie wykluczyć. Jeżeli Tusk wypiera się dziś decyzji o rozdzieleniu wizyt, to znaczy, że nie mówi prawdy - powiedział polityk PiS
- Można to zweryfikować przywołując notatkę, jaka musiała być sporządzona z rozmowy telefonicznej obu premierów - skomentował Antoni Macierewicz.
Prezydent Lech Kaczyński w marcu 2010 roku w rozmowie z dziennikarzami mówił, że byłoby lepiej, gdyby prezydent i premier wzięli wspólnie udział w uroczystościach w Katyniu - Ja myślę, że byłoby lepiej, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera, ale jeżeli jest to niemożliwe, to ja jadę w dniu, w którym będą podstawowe uroczystości, a to jest 10 kwietnia - powiedział wtedy Lech Kaczyński.