– Jestem kibicem tak jak każdy inny, ale właśnie ta otoczka sprawiła, że moja sprawa była głośna. Sytuacja miała miejsce w czasie, gdy Polska była współorganizatorem EURO 2012. Z pomówień Marka H. postawiono mi zarzut przemytu znacznej ilości narkotyków i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przez co byłem przetrzymywany w areszcie 3 lata i 7 miesięcy – tak dla Telewizji Republika powiedział Maciek Dobrowolski, kibic Legii Warszawa, który od półtora roku żyje na wolności
"Przebywałem 3 lata i 7 miesięcy. Jednym z zarzutów, który był podtrzymywany to to, że jakoby zasilałem szeregi grupy przestępczej. Byłem przetrzymywany jedynie przez zeznania świadka koronnego. Każdy, kto by został przez niego pomówiony, mógłby siedzieć w więzieniu. Nie zostałem oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Oczyszczony zostałem jedynie z udziału w grupie przestępczej. Ciekawe, dlaczego prokuraturze zajęło 6 lat, żeby to pojąć" – opowiadał i dodał:
"Zostałem zwolniony za kaucją wynoszącą 50.000 złotych. Półtora roku po wyjściu na wolność, muszę dwa razy w tygodniu stawiać się na komisariacie, muszę dowodzić tego, że nie mataczę, nie planuję żadnej ucieczki z kraju"
W spotkaniu brał udział również mec. Michał Korolczuk - adwokat, występujący w obronie Maćka Dobrowolskiego:
– Areszt jest nadawany wtedy, gdy istnieją przesłanki takie jak obawa matactwa, próba ucieczki. W sprawie p. Macieja było tak, że sąd przez prawie 4 lata uznawał, że p. Maciej może mataczyć w tej sprawie. Za kaucją został wypuszczony na wolność. Nie ma w systemie prawnym takie zapisu, który by mówił jak długo taki areszt można stosować. Mam klienta, który w areszcie siedzi już 8 lat – podał przykład.
– Możemy dochodzić prawa do odszkodowania, ale p. Maciej póki co nie może tego dokonać, bo nie został w pełni oczyszczony z zarzutów. Pomagała nam również pewna brytyjska fundacja, która zajmuje się wyjaśnianiem i badaniem tego, dlaczego sądy przetrzymują oskarżonych bez specjalnego powodu – dodał mecenas
– Takie sprawy pokazują, że trzeba zmieniać mentalność sądów i prokuratury, bo w dalszym ciągu traktują pozwanych czy oskarżonych z automatu i łatwiej jest ich przetrzymywać w areszcie, by ułatwić życie urzędnika sądowego – zakończył mec. Korolczuk