Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział w Brukseli, że Polska domaga się od władz Izraela wycofania ze słów dotyczących antysemityzmu Polaków. Chodzi o wczorajszy komentarz pełniącego obowiązki szefa izraelskiego MSZ-tu Israela Kaca, który powiedział on, że "wielu Polaków współpracowało z nazistami" i że Polacy "wyssali antysemityzm z mlekiem matki".
Z tego powodu, na prośbę Polski, szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie został odwołany. Polska nie wysyła tam nikogo, na miejscu będą premierzy Czech, Słowacji i Węgier. Ale zostaną zorganizowane tylko dwustronne spotkania - poinformował minister Jacek Czaputowicz.
- Była taka sytuacja, że premierzy byli już w drodze, albo w Jerozolimie, wiec zapewne jakieś spotkania dwustronne będą się tam odbywać, ale szczyt na naszą prośbę został odwołany - dodał minister.
Szef MSZ-tu był też pytany o dzisiejszą wizytę w MSZ-cie ambasador Izraela w Polsce. Jacek Czaputowicz powiedział, że usłyszała ona, że słowa pełniącego obowiązki izraelskiego ministra były niedopuszczalne.
Wypowiedzi nowego min. @IsraelMFA @Israel_katz są nie tylko obraźliwe, ale wzmacniają negatywne emocje między naszymi narodami i przyczyniają się do wzrostu antypolonizmu oraz antysemityzmu.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (@MSZ_RP) 18 lutego 2019
Oczekujemy, że po stronie izraelskiej nastąpi odpowiednia reakcja.
- Uważamy, że pobudzają one antypolonizm, antysemityzm, mają charakter rasistowski i nie służą pojednaniu i w ogóle stosunkom polsko-izraelskim - relacjonował minister. Dlatego - jak dodał - Polska oczekuje, że strona izraelska wycofa się z tych słów.
Minister nie odpowiedział na pytanie, czy Polska zdecyduje się na wezwanie na konsultacje swojego ambasadora w Izraelu, jeśli nie będzie reakcji tamtejszych władz.