W Szpitalu Narodowym przebywa 82 pacjentów, na 112 gotowych łóżek - wynika z najnowszych danych CSK MSWiA w Warszawie przekazanych w czwartek. Kilkanaście osób jest w stanie cięższym. Od początku działania placówki hospitalizowano tam łącznie 235 chorych.
Jak przekazała Iwona Sołtys z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, o północy ze środy na czwartek przebywało w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym 82 pacjentów na 112 gotowych łóżek.
-W ciągu dwóch dni szpitale 18 razy kontaktowały się ze Szpitalem Narodowym. Do hospitalizacji przyjęto 14 osób. Łącznie od początku działalności liczba hospitalizowanych wynosi 235 osób - poinformowała Sołtys.
Jak dodała, "kilkunastu chorych przebywających w Szpitalu Narodowym jest w stanie cięższym". -Ci pacjenci umieszczeni są na oddziale intensywnego monitorowania i stosowane są u nich różne metody poprawiające utlenowanie krwi - wyjaśniła.
Wskazała przy tym, że duża część pacjentów to osoby z różnymi schorzeniami, nie tylko z zapaleniem płuc, ale także osoby po udarze, zawale serca, osoby starsze, leżące. - Leżenie w łóżku prowadzi u nich do ogólnego osłabienia, dlatego są poddawani rehabilitacji. Rehabilitanci codziennie wykonują z pacjentami ćwiczenia i starają się ich uruchomić - zauważyła.
Dodała przy tym, że "nie wszyscy pacjenci kwalifikowani są do przyjęcia do szpitala tymczasowego, wynika z zarządzania bezpieczeństwem pacjentów". - Tak długo, jak mogą oni otrzymać opiekę lekarską w standardowym szpitalu, tak długo należy ich tam kierować, ponieważ szpital standardowy posiada najszersze spektrum możliwości udzielania pomocy - również w sytuacji występowania chorób współistniejących) - przypomniała.
Zwróciła także uwagę na fakt, że szpitale tymczasowe tworzy się w specyficznych warunkach sytuacji ekstremalnej, a z taką niewątpliwie mamy obecnie do czynienia. - Rolą tego typu szpitali jest przyjmowanie pacjentów wtedy, gdy wyczerpią się możliwości szpitali tradycyjnych - wskazała.
Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym działa jako filia CSK MSWiA. Jego twórcy opierali się na doradztwie Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), gdzie pracują lekarze, którzy uczestniczyli w misjach leczenia chorych zakażonych wirusem w Lombardii, czy w Afryce. Opierano się także na wytycznych m.in. brytyjskich i włoskich.