Ogłosiliśmy decyzję o przygotowaniu funduszu na zakup w dość szybkim trybie nowych czołgów, które wzmocnią naszą obecną flotę - wskazał w Programie Pierwszym Polskiego Radia wiceszef MON Marcin Ociepa. Wyjaśnił, że chodzi o 250 sztuk amerykańskich czołgów Abrams.
- Mamy nadzieję, że te pierwsze dotrą do Polski jeszcze w tym roku. Wymagana jest zgoda Pentagonu i Kongresu, ale wydaje się, że nie powinno być z tym problemu, ponieważ strona amerykańska sobie ceni w polskim rządzie determinację do obrony wschodniej flanki NATO. Z partnerami amerykańskimi jesteśmy zdeterminowani, aby odstraszyć naszych rywali ze wschodu - zaznaczył.
Wskazał także, że "jest jeszcze program Wilk, w ramach którego Polska będzie chciała w najbliższych latach zakupić "main battle tank", czyli główny czołg bojowy". Jak dodał, sprawa jest otwarta odnośnie tego, skąd będą pochodzić te czołgi. Ociepa podkreślił, że "nie ma wątpliwości, że będziemy też inwestować w obronę przeciwlotniczą, systemy rakietowe, właśnie po to, aby odstraszyć potencjalnego agresora". Podczas rozmowy wiceszef MON zwrócił także uwagę na drony bojowe Bayraktar.
- Chcemy, aby Polska armia była wyposażona w jaki najlepszy sprzęt. Bayraktar to symbol tego, że chcemy inwestować w najlepsze technologie – podkreślił.
Pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia czy Ministerstwo Obrony Narodowej rozważa wzmocnienie sił odstraszania w związku z tym, co dzieje się na wschodniej granicy, Ociepa podkreślił, że "musimy brać pod uwagę różnego rodzaju scenariusze".
- O tych najbardziej skrajnych staramy się nie mówić, po to aby nie wywołać efektu samospełniającej się przepowiedni, żeby nie eskalować i żeby nasze deklaracje nie były wykorzystywane przez Władimira Putina czy Aleksandra Łukaszenkę jako dowód na agresywne zamiary Polski i państw NATO, bo tak to jest przedstawiane w tamtejszych mediach - zaznaczył.
Wiceszef resortu obrony wyjaśnił, że gotowość przejawia się również w zwiększaniu liczebności polskiej armii i w wyposażaniu jej w najnowocześniejszy sprzęt.
Morale żołnierzy na granicy
- Morale polskich żołnierzy jest bardzo wysokie - podkreślił. Przypomniał, że żołnierze są rotowani co dwa tygodnie.
- Staramy się także, aby te standardy zakwaterowania były jak najwyższe, po to aby ta służba była jak najmniej uciążliwa - dodał. Zwrócił uwagę, że "żołnierze jednoznacznie mówią, że wiedzą, po co tam są oraz przysięga, którą składali, sprawiają, że wykonują misję, do której zostali powołani i która jest sensem ich służby".
Dopytywany o sprawę dezercji na Białoruś Emila Cz., Ociepa podkreślił, że "wnioski zostały wyciągnięte".
- To jest jednostkowy przypadek, choć oczywiście jest on godny ubolewania - ocenił.
Wiceszef MON podkreślił także, że żołnierze są źli na tego człowieka, "jeszcze więcej mają w sobie zapału, aby udowodnić, że jest to absolutnie wyjątek potwierdzający regułę, że polski żołnierz jest odważny, lojalny, skuteczny i profesjonalny w swojej pracy, którą wykonuje".
- Został popełniony błąd ludzki, trzeba wyciągnąć z niego wnioski, ale trzeba jednoznacznie powiedzieć, że na tak długi czas oraz liczbę funkcjonariuszy, którzy są na granicy, jeden taki przypadek nie może rzutować na całość operacji, która jest oceniania jako niezwykle udana – podkreślił Marcin Ociepa.