- Przedstawianie Armii Krajowej, jako organizacji bandyckiej i antysemickiej było po prostu kłamstwem - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 o niemieckim serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" historyk Tadeusz Płużański.
Producenci serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" mają zamieścić przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej, na swojej stronie i zapłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia - zdecydował Sąd Okręgowy w Krakowie. Muszą także zamieścić przed emisją serialu oświadczenie nt. roli żołnierzy Armii Krajowej podczas wojny.
- Mam nadzieje, że ten wyrok będzie przełomowy i precedensowy. Nikt już teraz nie ośmieli się w ten sposób traktować polskich struktur niepodległościowych. Zastanowi się też dwa razy zanim będzie chciał to zrobić - mówił Tadeusz Płużański. Gość programu przypomniał, że "tego typu skandale zakłamujące historię cały czas mają miejsce". - Co chwila kolejne gazety na świecie i w Europie - o zgrozo niemieckie - piszą, że Polacy są współodpowiedzialni za Holocaust. Zrzucają w ten sposób z siebie winę za te straszne zbrodnie - dodał.
Historyk zauważył też, że nie jest to pierwszy proces wytoczony niemieckiej telewizji publicznej ZDF. - Polacy skarżą tę stację za kłamstwa historii, które rzutują na dzisiejszą rzeczywistość. Jeśli nie będziemy na oszczerstwa reagować i uznamy, że AK była antysemicka, to będziemy mieli kłopoty na przyszłość - stwierdził Tadeusz Płużański.
W piątek Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w procesie, który wytoczyli 94-letni obecnie żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK. Wystąpili oni przeciwko producentom trzyczęściowego serialu. Według powodów w serialu znalazły się sceny, które mają dowodzić, że AK rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej, zaś Niemcy są przedstawieni jako ofiary II wojny światowej.