Zataczanie się po czerwonym dywanie podczas oficjalnej wizyty w Berlinie, kompromitujące wypowiedzi, jazda z meblami po Polsce w kampanii wyborczej – z tym najczęściej kojarzy się była premier Ewa Kopacz. W swojej karierze popełniła masę błędów, ale jej największym grzechem było zachowanie i decyzje podejmowane w związku z katastrofą smoleńską - pisze Dorota Kania w najnowszym numerze "Gazety Polskiej".
Fragment:
W swojej karierze Ewa Kopacz była szeregowym posłem, ministrem zdrowia, marszałkiem sejmu, szefową Platformy Obywatelskiej i premierem polskiego rządu. Upadek z pozycji lidera był bardzo bolesny, po tym, jak w 2016 roku szefem Platformy Obywatelskiej został Grzegorz Schetyna zdobywając 91 proc. głosów. Obecnie Ewa Kopacz kandyduje z pierwszego miejsca w Wielkopolsce w wyborach do europarlamentu z list Koalicji Europejskiej. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że start z Poznania „zawdzięcza” Grzegorzowi Schetynie – miała to być zemsta za to, że w 2015 roku Ewa Kopacz jako szefowa PO umieściła go na jedynce w Kielcach – wcześniej startował z Dolnego Śląska, gdzie miał bardzo mocną pozycję jako szef lokalnych struktur. W wyborach do UE Ewa Kopacz chciała kandydować z pierwszego miejsca z Warszawy lub z Gdańska, ale nie zgodził się na to Schetyna.
Ewa Kopacz, która w PRL działała w ZSL, do polityki w III RP weszła w 1997 roku – zapisała się wówczas do Unii Wolności. Rok później została radną sejmiku mazowieckiego i – dzięki Pawłowi Piskorskiemu – szefową struktur UW. Piskorski miał wówczas bardzo mocną pozycję w Unii Wolności: był szefem struktur warszawskich, a w 1998 roku został prezydentem Warszawy.
Razem z nim Ewa Kopacz wstąpiła do Platformy Obywatelskiej – to właśnie dzięki niemu w 2001 roku otrzymała miejsce na listach do sejmu (nie chciał go jej dać Donald Tusk) i dostała się do parlamentu. Jej zasługą było przywiezienie na konwencję partyjną 40 pielęgniarek ze swojego okręgu.
Gdy w 2006 roku „Dziennik” ujawnił zakup w 2005 roku przez Pawła Piskorskiego i jego żonę ponad 320 hektarów ziemi pod zalesienie, którego łączny koszt wyniósł 1,25 mln zł, co przewyższało wartość środków zadeklarowanych przez europosła w oświadczeniu majątkowym, zarząd krajowy PO podjął decyzję o zawieszeniu, a następnie wykluczeniu Piskorskiego z Platformy. Przewodniczącym PO był wówczas Donald Tusk – Ewa Kopacz stanęła po jego stronie, a nie po stronie Piskorskiego. Rok później, po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych, Donald Tusk mianował ją w swoim rządzie ministrem zdrowia. Media pisały o ich bliskich relacjach – Ewa Kopacz miała m.in. pomagać jako lekarz rodzinie Donalda Tuska.
CAŁY TEKST CZYTAJ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "GAZETA POLSKA"
Najnowszy numer tygodnika dostępny również w wersji elektronicznej w super cenie 2.5 pln‼️https://t.co/KFpDFwyNvi
— Gazeta Polska (@GPtygodnik) 30 kwietnia 2019
Polecamy‼️ pic.twitter.com/41jv6qtfUS