We Wrześni w Wielkopolsce trzech chłopców wpadło do wody, kiedy załamał się pod nimi lód na stawie. Na szczęście dzieci zostały uratowane przez strażaków i policjantów, którzy utworzyli „łańcuch życia”.
Zdarzenie miało miejsce w piątek po południu. Podczas patrolu policjanci zauważyli trzy młode osoby chodzące po zamarzniętym Stawie Glinki. Zareagowali natychmiastowo, zatrzymując radiowóz i podbiegając na miejsce. Jak się okazało, było to trzech chłopców. Mundurowi chcieli zabrać dzieci z zamarzniętego stawu, jednak pod chłopcami załamał się lód. Jedno z dzieci znajdowało się ok. ośmiu metrów od brzegu.
Wezwano posiłki, a także dwie osoby postronne. Podjęto także decyzję o wejściu do wody, trzymając się za ręce. Jest to tzw. „łańcuch życia”. Lód stanowił duże utrudnienie w dojściu do pierwszego chłopca. Mundurowi rozbili lód rękami, a 12-latek, po wyciągnięciu z zimnej wody, trafił do szpitala. Koledzy uratowanego chłopca znajdowali się prawie na środku zbiornika. Zaczynali tracić siły, lecz policjanci na bieżąco rozmawiali z nimi i przekazywali, co powinni robić, aby uniknąć zapadnięcia się pod lód.
Do akcji ratowniczej dołączyli strażacy. Przy pomocy łodzi wyciągnęli z wody pozostałe dzieci: 8-latka i 12-latka. Jak się później okazało, obaj 12-latkowie są braćmi. Przemoczonych chłopców przewieziono do szpitala. Choć stwierdzono duże wychłodzenie, życiu i zdrowiu dzieci nie zagraża już niebezpieczeństwo.