– Adrian Zandberg zapowiadał zmianę oblicza lewicy, a teraz idzie do wyborów z Włodzimierzem Czarzastym i Jerzym Jaskiernią – mówił publicysta "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Jacek Liziniewicz na antenie Telewizji Republika. Rozmowę poprowadził red. Marcin Bąk.
– Czekają nas wybory demokratyczne. Możliwym jest odebranie władzy Prawu i Sprawiedliwości. Odnosząc się do ostatnich wyborów wiedziałem, że ujednolicenie całej opozycji skończy się fiaskiem. Wybory wygrywa się konkretnymi ideami, wizjami. Przez ostatnie cztery lata opozycja powinna merytorycznie punktować rząd, odklejając poszczególne grupy społeczne od Zjednoczonej Prawicy. Ostatecznie cała grupa opozycji zagnała się do kąta – rozpoczął publicysta Jacek Liziniewicz, odnosząc się do najnowszego sondażu IBRiS-u dla „Rzeczpospolitej”.
– PiS okładało i wypłacało lepy w postaci komunistów i złodziei wszystkim po równo. Całe środowisko pt. „towarzystwo okrągłostołowe” odliczyło się najpierw w Komitecie Obrony Demokracji, później na listach Koalicji Europejskiej. To była droga do przegranej. Każdy powinien starać się o swój elektorat, a konkurencja winna opierać się na merytoryce – mówił.
Absurdalna geneza Lewicy Razem
Pytany o szanse Lewicy Razem w nadchodzących wyborach odparł, że „to masa upadłościowa lewicowego elektoratu”. – Adrian Zandberg zapowiadał zmianę oblicza lewicy, a teraz idzie do wyborów z Włodzimierzem Czarzastym i Jerzym Jaskiernią. To zlepek bezideowej lewicy, której postulaty zamykają się na walce o prawa osób LGBT – ocenił.
Ideologia LGBT – gdzie szukać jej korzeni?
– To proste przełożenie wzorców z Zachodu. Wygląda to nieco niezgrabnie. To tak, jakby przetłumaczyć translatorem język polski. Lewica nadal jednak w to brnie. W Polsce nigdy nie było szykanowania homoseksualistów. Tak proste przełożenia są dla większości Polaków zabawne. W Polsce nikt nikomu nie zagląda pod kołdrę. To się jednak podoba Zachodowi – podsumował.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tysiące ludzi wsparło abpa Jędraszewskiego na wiecu w Krakowie. Sakiewicz: Śpiący olbrzym (...) właśnie się obudził