Pacyfista Jerzy Owsiak, były pracownik firmy polonijnej Carpatia, której właściciel Jan Załuska zobowiązał się pisemnie zatrudnić na kierowniczych stanowiskach ludzi wywiadu wojskowego, napisał list do pierwszej damy: „Z polskiej armii w ostatnim czasie odeszło kilkudziesięciu generałów i kilkuset oficerów. Wszyscy cieszyli się bardzo dobrą opinią” - pisze Piotr Lisiewicz w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Żaden nie cieszył się opinią dobrą ani średnią, a wszyscy bardzo dobrą! Tłumaczy to fakt, że u nas jeden generał przypadał na 838 żołnierzy, podczas gdy w armii amerykańskiej jeden na 35 tys., a w chińskiej – na 13 tys. Trzeba przyznać, że Owsiak się cywilizuje – do pierwszej damy nie zwrócił się: „Zostaw, k…, Polaków w spokoju”, jak do Antoniego Macierewicza za walkę o prawdę o Smoleńsku. Nie wątpię, że Załuska był dumny z Owsiaka, podobnie jak Putin.
Ale czy to nie jest rozmienianie na drobne jego popularności, którą powinien zachować dla generałów na czarną godzinę? Skoro uznali, że nie, to znaczy, iż naprawdę ich interesy są zagrożone. Podobnie jak pacyfistyczne idee Owsiaka. Bo w Polsce powstaje armia, która może realnie zrobić krzywdę wrogom. A nie tylko odkręcić koło w samochodzie niewygodnego polityka.