Lewandowski: zawieszenie prezesa NBP jest niekonstytucyjne i w praktyce niewykonalne
„Pomysły rządzącej koalicji o zawieszeniu prof. Adama Glapińskiego są niekonstytucyjne i w praktyce niewykonalne” – tłumaczył w swoich mediach społecznościowych dr Bartosz Lewandowski. Według niego takie próby to wysadzenie rządu Tuska w powietrze.
Lewandowski zwrócił uwagę, że przedstawiciele nowej liberalno-lewicowej większości od razu po wyborach, które odbyły się 15 października br. domagali się postawienia prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Jak zaznaczył, była to także jedna ze stu obietnic Koalicji Obywatelskiej.
Prawnik w swojej opinii przypomniał także o słynnej, podsłuchanej rozmowie „U Sowy” wcześniejszego prezesa NBP Marka Belki, który dokończył swoją kadencję mimo oczywistych naruszeń prawa.
„Trzeba jednak oddać, że przedstawiciele lewicy życzliwie milczą w tej sprawie. Z pewnością bowiem pamiętają słynne rozmowy „U Sowy” poprzedniego Prezesa NBP Marka Belki, któremu włos z głowy nie spadł, pomimo oczywistego pogwałcenia niezależności organu”.
Lewandowski zaznaczył, że kadencja Glapińskiego kończy się z dniem 13 maja 2028 roku. Dodał, że zgodnie z art. 1 ust. 1 pkt. 3 ustawy z dn. 26 marca 1982 roku o Trybunale Stanu, prezes banku centralnego może ponosić odpowiedzialność konstytucyjną „za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania”. Aby zainicjować postępowanie przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu potrzebne jest zebranie 115 podpisów posłów, wymagane jest także zebranie dowodów, m.in. opinii biegłych oraz zeznań świadków, a następnie przygotowanie odpowiedniego sprawozdania. Jak zaznaczył, nie jest to takie proste, mimo iż „wyborcy domagają się krwi natychmiast”.
„Aby postawić Prezesa NBP w stan oskarżenia przed TS (co jest jeszcze dalekie do wyroku), potrzebna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Przy komplecie posłów liczba ta wynosi 231”. – mówił.
Prawnik tłumaczy także, że taki akt oskarżenia musi być precyzyjny i dokładnie opisywać zarzucany czyn stanowiący zawinione naruszenie Konstytucji czy konkretnej ustawy. Podkreśla przy tym, że takie zarzuty jak: "brak walki z inflacją", "konflikt z Pawłem Muchą" czy "upolitycznienie NBP" tutaj nie wystarczą. Zaznacza, że "to musi być konkret, którego dotychczas nie udało się usłyszeć".
Zwraca również uwagę, że sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że prezes NBP ma niejako potrójną rolę, gdyż jest zarówno organem NBP, przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej oraz przewodniczącym Zarządu. „Wynika to nie tylko z Konstytucji w art. 227, ale również ustawy z 29.08.1997 o NBP – art. 11 ust. 2) (...) Ustawa o TS wskazuje, że członkowie RPP i Zarządu nie ponoszą odpowiedzialności konstytucyjnej”. Wskazuje przy tym, że zgodnie z przepisami można postawić prezesa banku centralnego przed Trybunałem Stanu wyłącznie „za delikt popełniony jako samodzielny organ”, co sprawę znacznie komplikuje.
„Inaczej przecież zupełnie niezrozumiałe byłoby różnicowanie sytuacji członków Zarządu i RPP (Prezes odpowiada, a inni nie). Oznacza to, że za wszelkie decyzje, które obejmują kompetencje RPP (np. coroczne założenia polityki pieniężnej) czy Zarząd A. Glapiński odpowiedzialności ponosić nie może" - ocenia.
„Powiedzmy, że Komisja pod przewodnictwem „niezależnej i bezstronnej” Gasiuk-Pihowicz (polecam prześledzić wpisy Pani Poseł nt. Adama Glapińskiego - piękna podstawa do wyłączenia członka Komisji) uszyje jakiś zarzut wobec prof. Glapińskiego” – czytamy w opinii Lewandowskiego. Jak tłumaczy, jest to możliwe, gdyż „nowym rządzącym nie chodzi o „złapanie króliczka”, ale o „gonienie króliczka”. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Po co mianowicie owa uchwała Sejmu RP o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS Prezesa NBP?".
Jego zdaniem odpowiedź na to pytanie jest prosta, działania te prowadzone są tylko po to, aby zawiesić w obowiązkach urzędującego do 2028 roku prezesa Glapińskiego. „Nie skazać, nie rozliczyć, ale zawiesić. Jakim cudem? A no właśnie z powołaniem na art. 11 ust. 1 ustawy o TS, który stanowi, że uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy”. W jego ocenie działanie takie jest niekonstytucyjne.
„Prezes NBP jest bowiem organem, któremu Konstytucja RP przyznaje szczególną rolę niezależnego organu i daje odpowiednią ochronę. NBP ma bowiem w myśl art. 227 ustawy zasadniczej „wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza” i ukształtowanie ustawowe i konstytucyjne NBP i Prezesa ma chronić go przed zawirowaniami politycznymi, a w szczególności zemstą polityczną (temu służy np. kadencyjność oraz specjalny Tryb powołania przez Sejm i Prezydenta RP)" - pisze.
„Glapa” przed Trybunałem Stanu, czyli o tym dlaczego pomysły rządzącej koalicji o zawieszeniu prof. Adama Glapińskiego są niekonstytucyjne i w praktyce niewykonalne, a także o tym dlaczego próby zemsty na Prezesie @nbppl to wysadzenie rządu @donaldtusk w powietrze.
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) December 18, 2023
Wybaczcie… pic.twitter.com/VLk6kSTlc8
W swojej wypowiedzi zwraca uwagę, że nie jest to tylko jego zdanie, ale także wielu mądrych profesorów-konstytucjonalistów, którzy już wypowiadali się na ten temat. Przywołuje tu opinię m.in. prof. Ryszard Piotrowski z UW, prof. Anna Łabno z UŚ, czy prof. Grzegorz Pastuszko z UR.
„Nie dziwi zatem, że grupa posłów, a za nimi grupa senatorów RP skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wnioski o stwierdzenie niezgodności przepisów ustawy o TS z Konstytucją i TFUE (sygn. akt K 23/23 i 28/23). Trybunał Konstytucyjny już na 11 stycznia 2024 r. wyznaczył termin rozprawy w celu rozpoznania wniosków”.
Jego zdaniem „pewnym złośliwym paradoksem dla rządzących jest to, że samo europejskie prawo traktatowe chroni Prezesa NBP i zakazuje wywierania przez rząd jakiegokolwiek nacisku politycznego”.
Powołując się na art. 130 TFUE przypomina, że: „Instytucje, organy i jednostki organizacyjne Unii, jak również rządy Państw Członkowskich zobowiązują się szanować tę zasadę i nie dążyć do wywierania wpływu na członków organów (…) krajowych banków centralnych przy wykonywaniu ich zadań”.
Lewandowski we wpisie na platformie X tłumaczy, że jakakolwiek próba pociągnięcia do odpowiedzialności prezesa NBP będzie oczywistym złamaniem prawa unijnego i da możliwość prof. Glapińskiemu wystąpienia do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o ochronę. Przypomniał, że na ten fakt zwróciła również uwagę w swoim liście do prezesa NBP, szefowa Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde.
„Kiepsko to będzie wyglądało, że rząd, który na sztandarach niósł hasło „prawo UE ponad wszystko”, nagle prawo to ordynarnie łamie… A protesty EBC będą. Przypomnieć należy, że TSUE już raz stwierdził naruszenie prawa europejskiego poprzez zawieszenie Prezesa Banku Łotwy Ilmārsa Rimšēvičsa w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji (Wyrok w sprawach połączonych C-202/18 Ilmārs Rimšēvičs / Łotwa i C-238/18 EBC / Łotwa)" - wskazuje.
Prawnik tłumaczy, że "mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że Prezes NBP ma :przycisk atomowy”, który może użyć w każdym momencie kiedy większość rządząca będzie próbowała zrobić mu kuku".
Wskazuje, że "skupione w trakcie pandemii COVID-19 obligacje Skarbu Państwa o wartości ponad 140 miliardów złotych mogą trafić w każdym czasie na rynek, co powoduje załamanie sektora finansowego i - najprawdopodobniej - wysadzenie rządu Donalda Tuska w powietrze".
Lewandowski przywołuje także słowa samego Adama Glapińskiego, które ten wypowiedział w ostatnich dniach.
„Jakby bank był nieodpowiedzialny, czy prezes, taki co się nadaje do Trybunału Stanu, czy do zawieszenia (...), to na przykład mógłby te obligacje przedstawić na rynek, co by całkowicie załamało polski sektor - jakby był nieodpowiedzialny". - Ale my oczywiście nie zamierzamy z tym nic robić. Niech sobie leży” – mówił Glapiński.
"Szach i mat" – podsumował swój wpis Lewandowski.
Na koniec zaznaczył, że "zostały zatem sny o silnych ludziach, którzy przyjdą i wyprowadzą A. Glapińskiego z NBP, ale to chyba nie jest dobry pomysł, bo wchodzi wtedy w grę art. 128 § 1 względnie § 3 KK. Pierwsze to zbrodnia zagrożona karą do 20 lat, a drugie do lat 10".