Leszczyna zlikwiduje dużą część oddziałów położniczych. Poseł PiS ostrzega!
Temat likwidacji tzw. "porodówek" pojawił się już w sierpniu. Teraz rząd Tuska zamierza poważnie zająć się tą sprawą. Co to oznacza w praktyce? Przykład z warmińsko-mazurskiego pokazuje, że planowane jest zamknięcie aż 10 z 16 oddziałów.
Jeśli nie rodzą się dzieci, a mamy cały szereg seniorów, którzy wymagają długoterminowej opieki to zamieńmy porodówkę na opiekę długoterminową […] Kobietę, która będzie rodzić dziecko możemy dowieźć 30 km dalej do innej porodówki
- mówiła Leszczyna w Polsat News.
Reforma, która niszczy
Zgodnie z zapowiedzią D. Tuska w tym tygodniu rząd zajmie się "reformą" szpitali. Jak ma wyglądać ta zmiana? Zapraszam do spojrzenia na to na przykładzie porodówek na Mazurach. Obecnie w całym województwie warmińsko-mazurskim funkcjonuje 16 porodówek, z których 6 (zlokalizowanych w 4 miejscowościach) przyjmuje ponad 400 porodów rocznie. Pierwotna wersja ustawy zakładała, że pod nóż pójdzie 10 pozostałych
- alarmuje Janusz Cieszyński na x.
Obecna wersja ustawy zakłada, że od likwidacji będą wyłączone te oddziały, które są oddalone o więcej niż określony w rozporządzeniu dystans od najbliższej porodówki. Ile? Tego oficjalnie wciąż nie wiadomo, ale Izabela Leszczyna w wywiadzie stwierdziła, że jeśli karetka ma dowieźć ciężarną 30 kilometrów, to jest to OK. Co to oznacza w praktyce np. dla wschodniej części Mazur? Likwidację porodówki w Olecku (ma pecha, jest oddalona od szpitala w Ełku o 29,7 km...), a co za tym idzie odcięcie od dobrej opieki nie tylko powiatu oleckiego (35 tysięcy mieszkańców), ale także powiatu gołdapskiego (kolejne 26 tysięcy)
- tłumaczy Cieszyński.
Źródło: x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.