– Jeśli prezydent jedzie w piątek do Berlina, a kilka dni wcześniej dostaje cios w plecy ze strony polskiego ministra (...) to wejście na niedobrą ścieżkę, która kilka lat temu doprowadziła nas do tego co stało się w Smoleńsku – stwierdził polityk PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Minister Spraw Zagranicznych odniósł się wczoraj do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który poinformował, że podczas swojej wizyty w Berlinie będzie chciał rozmawiać na temat zmiany formatu rozmów dotyczących kryzysu na Ukrainie. – Nie ma dziś alternatywy dla formatu normandzkiego – ocenił Grzegorz Schetyna. – To nieszczęśliwa i niezręczna wypowiedz – dodał.
Do sporu odniósł się na antenie TOK FM Zbigniew Kuźmiuk. – Jestem zaskoczony postawą rządu, to jest uruchomienie tego mechanizmu, który obowiązywał kiedy żył jeszcze prezydent Lech Kaczyński – powiedział Kuźmiuk. – To osłabianie pozycji prezydenta w polityce zagranicznej jest skrajną nieodpowiedzialnością – ocenił.
Polityk PiS przekonywał, ze Polska powinna znaleźć się przy stole negocjacyjnym, nie ze względu na to, że kocha Ukrainę, ale ze względu na możliwość pilnowania własnych interesów. Co więcej, odnosząc się do wypowiedzi Petra Poroszenki, który stwierdził, że format rozmów nie powinien się zmienić, Kuźmiuk podkreślił, że inne zdanie na ten temat ma premier Arsenij Jaceniuk i ukraiński rząd.
Kuźmiuk bardzo krytycznie odniósł się do wypowiedzi samego Schetyny, który wielokrotnie wypowiadał stanowisko tożsame z tym, co dziś mówi prezydent Duda. W jego ocenie to celowe deprecjonowanie roli prezydenta, które już raz doprowadziło do tragedii.
– Jeśli prezydent jedzie w piątek do Berlina, a kilka dni wcześniej dostaje cios w plecy ze strony polskiego ministra (...) to wejście na niedobrą ścieżkę, która kilka lat temu doprowadziła nas niestety do tego, co stało się w Smoleńsku – stwierdził polityk PiS Zbigniew Kuźmiuk.