- Gdyby Tusk został na drugą kadencję, nie będzie miał sukcesów, bo będą dalej trwały procesy dezintegracyjne. Parę problemów będzie ciążyć. Jednak gdyby został, to po tych 5 latach w RE będzie miał potencjał PR-owy, że to osoba sprawdzona w polityce europejskiej i będzie miał szansę być kandydatem opozycji na prezydenta Polski - powiedział w programie "W punkt" eurodeputowany z ramienia PiS, Zbigniew Kuźmiuk.
"Ostrzeżenie Michała Tuska przez ojca nastąpiło przy apogeum działalności Amber Gold"
- Niewątpliwie dwie osoby przesłuchane dziś przez komisję ds. afery Amber Gold - Marek Belka i Andrzej Jakubiak - mają sporo do powiedzenia w tej sprawie, ale nie sądzę, by dużo powiedziały. Sugerowali, że ich instytucje zrobiły wszystko albo prawie wszystko, albo jak w przypadku Belki, że „w zasadzie NBP nie miał w tej sprawie nic do zrobienia”, przechodząc do porządku dziennego nad tym, że istniała piramida finansowa, że ludzie zanosili do tej piramidy swoje pieniądze. To jest zadziwiająca postawa ludzi, którzy – wydawałoby się – powinni być na takie sprawy wrażliwi. Wydaje się, że mając coś na sumieniu w oczywisty sposób starają się bagatelizować tę sprawę, albo pokazywać, jak szef KNF, że robili wszystko albo i więcej, aby wszystkich ostrzegać. Tyle tylko, że stało się to pod jego skrzydłami. Pamiętam, jak KNF był aktywny w sprawie SKOK-ów, mówiono o piramidzie finansowej, mimo że tak nie było. Tu w przypadku piramidy zrobiono za mało. To świadczy, że instytucje państwa zawiodły. Zadaniem komisji śledczej będzie udowodnienie, że urzędnicy nie wykonali wszystkich czynności - mówił Zbigniew Kuźmiuk.
- Sądzę, że premier Tusk w jakimś momencie miał wiedzę ze strony służb. Choć słyszeliśmy, że specjalnie się raportami nie interesował, to jednak sprawował nad nimi kontrolę. Świadczy o tym rozmowa z synem, do której przyznał się syn w jednym z mediów. Czy mając tę wiedzę i ostrzegając syna, jednocześnie będąc premierem, nie zobowiązał służb i instytucji finansowej do radykalnych działań? Ostrzeżenie syna nastąpiło przy apogeum działalności Amber Gold, gdy ta piramida przyjęła setki milionów złotych wpłat od ludzi. Gdy komisji uda się udowodnić, że posiadając wiedzę i rozmawiając z synem, wyrażając niezadowolenie, równocześnie tych wątpliwości nie wyraził wobec szefów służb lub publicznie, wtedy być może tysiące osób nie poszłoby do tej piramidy i wówczas może szkody byłyby mniejsze. Jeżeli uda się to udowodnić, to moim zdaniem powinien zadziałać kodeks karny - zasugerował europoseł.
- Wydaje mi się, że jakieś przyzwolenie na to, co się działo, było. Nieprawdopodobna ilość zdarzeń, osób znajdujących się w różnych instytucjach, daje wskazania na to, że małżeństwo P. to były zwykłe słupy, a wokół nich byli ludzie, którzy przygotowali tę koncepcję i bardzo skrupulatnie ją realizowali. Być może pomysł z liniami lotniczymi przyszedł za szybko. Gdyby przyszedł później, może reakcji państwowych by nie było. Ten wątek linii lotniczych był bardzo ciekawy. Są podejrzenia, że linie założono tak szybko, aby przejąć kulejący wyjątkowo LOT „za darmo i na raty”. Tak czy inaczej, Donald Tusk był szefem trzymającym ten parasol ochronny państwa, bądź był to ktoś z jego otoczenia. Ten parasol jednak na pewno był i liczę, że komisja dowody w tej sprawie położy na stole - stwierdził gość programu "W punkt".
"UE nie ma następcy Tuska"
- Mam prawie pewność, że Angeli Merkel przekazano generalną myśl, że za Tuskiem ciągną się rzeczy, które mogą zahaczać o kodeks karny. Przywódcy innych krajów nie mają o tym pojęcia, być może nawet ta historia z zainspirowaniem tekstu w jednej z angielskich gazet [„Financial Times” o europejskim nakazie aresztowania dla Tuska, o którym miał rzekomo rozmawiać Kaczyński z Merkel – red.] przez otoczenie Tuska daje mu glejt, że PiS-owskie władze wystawią za nim nawet ENA. Ponieważ większość rządów jest socjalistyczno-liberalnych, być może będzie to dodatkowy atut Donalda Tuska. Zakładam, że jakieś wątpliwości pojawiły się u samej Angeli Merkel - gdy usłyszała stwierdzenie, że „jeśli Tusk zostałby wybrany przy zdecydowanym sprzeciwie polskiego rządu, to czy oznaczałoby to, że Unia Europejska nie ma żadnych zasad” - powiedział Kuźmiuk.
- Jest pewien problem w UE, bo nie ma następcy Tuska. Były przymiarki wokół Francois’a Hollande’a. Jego poparcie we Francji jest minimalne i gdyby taki – mówiąc wprost - nieudacznik stanąłby na czele Rady, trudno byłoby jej dobrze wróżyć. PR Tuska działa, jest miły, uśmiechnięty i bardzo wygodny dla Niemców - stwierdził eurodeputowany - Z poziomu rządu, prezydenta, zostały przekazane Merkel wszystkie zastrzeżenia dotyczące Tuska i myślę, że nad tym szefowa niemieckiego rządu nie przejdzie obojętnie - dodał.
Co da Tuskowi kolejna kadencja w Radzie Europejskiej?
- Nie ulega wątpliwości, że Tusk jako przewodniczący nie ma wielkich sukcesów. O Brexicie zdecydowali Brytyjczycy, ale gdyby lepsza byłaby oferta porozumienia dla Camerona, może Brytyjczycy zostaliby w Unii. Druga sprawa to imigracja – zatkano „tę dziurę” 3 mld euro jeśli chodzi o relację z Turcją, w kwestii Afryki Północnej jest pomysł, by też rzucić jakieś pieniądze, tylko nie wiadomo komu. Nieuchronne jest, gdy dalej będą przybywać imigranci, zwycięstwo partii jawnie antyimigranckich - zaznaczył Zbigniew Kuźmiuk.
- Gdyby Tusk został na drugą kadencję, nie będzie miał sukcesów, bo będą dalej trwały procesy dezintegracyjne. Parę problemów będzie ciążyć. Gdyby Tusk został, to po tych 5 latach będzie miał jednak potencjał PR-owy, że to osoba sprawdzona w polityce europejskiej i będzie miał szansę być kandydatem opozycji na prezydenta Polski - zasugerował gość TV Republika.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Koniec Zielonego Ładu? Wszystko w rękach Trumpa
Niemiecka gospodarka jest "kaput". Mocna książka byłego redaktora Financial Times Deutschland
Policjant śmiertelnie postrzelił się na komisariacie w Szczucinie
Czarnek: Polacy zostali oszukani przez rząd Tuska - to rozczarowanie będzie widać w wyborach