Bodnar ma już dosyć. Zmienia optykę i przyznaje, że nie ma dowodów na "manipulacje wyborcze"

Adam Bodnar w rozmowie z "Rzeczpospolitą", ku zaskoczeniu widzów, niszczył narrację Tuska, Giertycha i jego zwolenników, a także sympatyzujących z tym środowiskiem politycznym mediów. Nie tylko przyznaje, że nie ma żadnych dowodów na to, by twierdzić, że wybory zostały sfałszowane, ale zapewnia, że uda się na zaprzysiężenie, jeśli taki rozkaz wyda Tusk.
"Wygląda mi tutaj na bardzo zmęczonego"
Podczas wywiadu Bodnar stwierdził, że Zgromadzenie Narodowe zostało zgodnie z prawem zwołane, zapowiedziane i się odbędzie. Wyrażał przy tym żal, że nic z tym nie może zrobić.
Na pytanie o to, czy on sam będzie na zaprzysiężeniu, odpowiedział, że decyzja w tej sprawie należy do premiera. - Jeżeli premier podejmie decyzję, że cały rząd ma być obecny, to będę także reprezentantem - zaznaczył.
Podkreślił przy tym, że przeliczanie głosów nie wykazało anomalii, które nie wpłyną na wynik wyborów. W dalszej części wypowiedzi nie udało mu się obronić wymysłów Krzysztofa Kontka, podważających wynik wyborczy, a także kolejny raz nieudanie zaatakował Izbę Kontroli Nadzwyczajnej. Dał również do zrozumienia, że nie ma szans na postawienie prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu. Przyznał przy tym, że to PO rozpoczęła kryzys w Trybunale Konstytucyjnym.
Adam Bodnar powiedział również, że toczy się postępowanie w sprawie kawalerki pana Jerzego i, chociaż prezydent elekt Karol Nawrocki będzie mieć jako głowa państwa immunitet, to, zasugerował, że jego żona "nie posiada żadnego immunitetu i może zostać pociągnięta do odpowiedzialności, jak każdy obywatel."
Bodnar mówił również, że Polska staje się krajem migracyjnym, jednocześnie wmawła, że nie rośnie w Polsce przestępczość z tego powodu.
Kiedyś w najgorszych wywiadach i działaniach odklejonej władzy Tuska, brylował Trzaskowski. Co zresztą było jednym z powodów dla których tak mocno przegrał te wybory prezydenckie. Od 1 lipca, kiedy Bodnar został zroastowany na oczach całej Polski przez Sąd Najwyższy, przoduje w tym właśnie Minister Sprawiedliwości. Wygląda mi tutaj na bardzo zmęczonego, nie panującego nad językiem i nie myślącego do przodu, zwłaszcza w tej fatalnej sytuacji w jakiej się znalazł. Dobrze sobie zdaje sprawę z tego, w jak fatalnej sytuacji jest rząd i prawdopodobnie bardzo dobrze sobie zdaje tez sprawę z tego, że grozi mu długi czas na ławie oskarżonych po zmianie władzy. Adam Bodnar ma chyba już dość. Powiem szczerze - nie dziwię mu się. Zmarnował sobie życie na koniec kariery, wchodząc w układ polityczny z Donaldem Tuskiem i Romanem Giertychem
- podsumował wywiad Bodnara użytkownik platformy X Max Hübner.
Źródło: Republika, X
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X