Gościem red. Marcina Bąka w programie „Wolne Głosy” był ks. prałat Roman Kneblewski. –Paniczny lęk i cała psychoza są oznaką utraty wiary. Jesteśmy (…) wspólnotą małej wiary. Trzeba ją odbudować. Człowiek wierzący na poważnie zawsze ma nadzieję, że jest rękach bożych. – powiedział.
Ks. prałat Roman Kneblewski w kontekście współczesnych zmagań z pandemią koronawirusa przypomniał o doświadczeniach Kościoła jakie miały miejsce w minionych epokach.
– Ludzie gromadzili się, przychodzili do Boga i do Kościołów, była większa wiara niż współcześnie. Byli też heroiczni kapłani, którzy przychodzili do chorych w czasie zarazy. (…) Przezwyciężali strach, spowiadali, udzielali sakramentów. Trzeba spojrzeć na to oczami wiary. – podkreślił kapłan.
Gość Telewizji Republika odniósł się także do obostrzeń jakie zostały wprowadzone w Kościele na czas pandemii. Chodzi między innymi o ograniczenie liczby ludzi biorących udział we Mszy Świętej, czy formy przyjmowania Eucharystii.
– Jeżeli są takie decyzje podejmowane to nic mi do tego, nie będę tego komentować, bo nie do tego jestem powołany, Jestem zwolennikiem otwartych kapłanów. Jestem przekonany, że ten, kto z wiarą przystępuje do Komunii Świętej nie zarazi się. (…) Nieuprawnione są komentarze, że to kuszenie Pana Boga. Jeśli Pan Bóg sam przychodzi do nas, to nie ma mowy o kuszeniu. (…) Nie należy tego w taki sposób postrzegać. – zauważył ksiądz prałat.
Zaznaczył, że wszechobecna panika jest oznaką utraty wiary przez współczesnych ludzi.
– Paniczny lęk i cała psychoza są oznaką utraty wiary. Jesteśmy (…) wspólnotą małej wiary. Trzeba ją odbudować. Człowiek wierzący na poważnie zawsze ma nadzieję, że jest rękach bożych. – powiedział.
– Trzeba sobie uwiadomić, że naszym celem ostatecznym nie jest to, co na ziemi. To, co mamy tutaj (…) jest na tyle dobre, na ile służy naszemu zbawieniu, jest tylko środkiem do celu, a cel ostateczny jest w Niebie. – wskazywał duchowny.
Wyraził nadzieję, że dyspensa od uczestnictwa we Mszy Świętej nie stanie się nieodłącznym elementem w funkcjonowaniu wiernych.
– Trzeba zaznaczyć, że to tylko na okres tej pandemii, żeby po takiej dyspensie od uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej wierni się nie dyspensowali od zbawienia, bo to byłoby straszne. – podkreślił.
Ksiądz odniósł się również do formuły przyjmowania Komunii Świętej na rękę.
– Komunia na stojąco i na rękę jest o wiele bardziej niebezpieczna. Najbardziej higieniczną formą jest Komunia Święta na kolanach, przyjmowana do ust. (…) Kapłan ma czyste ręce przed wyjściem do ołtarza, teraz dodatkowo je odkaża. Kapłan opuszcza eucharystię na język. Od lat nie zdarzyło mi się, żeby dotknąć śliny osoby komunikowanej. (…) Trzeba jedynie uważać. – wskazywał.