Radykalizmy, rozliczanie i nienawiść. Rząd Tuska w pigułce
Donald Tusk stoi na czele polskiego rządu od grudnia 2023 roku. Gdy poprzedni rok się kończył przeprowadzono liczne sondaże. Ich wyniki nie były pozytywne dla koalicji rządzącej, gdyż raz - poparcie spada w dół, dwa - sam Tusk jako premier, jest oceniany przez Polaków krytycznie. Z czego to wynika?
"Nie" dla Tuska
31 grudnia 2024, ostatniego dnia roku, przez który w całości rządziła ekipa pod wodzą Donalda Tuska, serwis wp.pl opublikował sondaż. Wynikało z niego wprost, że większość Polaków nie ocenia premiera i poczynań jego ekipy, pozytywnie. Ba, większość badanych była nastawiona krytycznie. Aż 48,7 proc. ankietowanych, z czego 27,9 proc. "zdecydowanie" negatywnie, a 20,8 proc. "raczej" negatywnie, podsumowało Tuska w roli premiera.
Więcej: Tusk premierem - Polacy się nie cieszą. Zobacz SONDAŻ
Żyje się gorzej
Był też drugi sondaż, w którym zapytano ankietowanych o to, czy za Tuska, żyje się w Polsce lepiej. I te odpowiedzi powinny dać rządzącym do myślenia.
W myśl tych wyników United Surveys dla WP ąż 52,9 proc. respondentów oceniło, że życie w Polsce stało się trudniejsze w porównaniu do rządów Mateusza Morawieckiego. Co więcej, nawet wśród zwolenników Koalicji Obywatelskiej pojawiają się głosy niezadowolenia – 29 proc. z nich uważa, że sytuacja się pogorszyła. Te wyniki jasno pokazały, że rząd Tuska nie spełnił oczekiwań wielu wyborców.
Zobacz: Fatalny sondaż rządów Tuska, nawet jego wyborcy mają dość
Radykalizmy a obcinanie sobie... rączek
Na łamach portalu wiadomosci.gazeta.pl, wchodzący w skład wydawnictwa Agora, które ciężko podejrzewać o sympatię do Zjednoczonej Prawicy, opublikowany został komentarz, zestawiający fatalne wyniki rządu Tuska zaledwie po kilkunastu miesiącach rządu z wynikami gabinetu Mateusza Morawiecki - ale na sam koniec jego urzędowania.
Co u licha się dzieje, że "szczerzy demokraci" tak słabo dowożą? Gdzie tkwi błąd, że społeczeństwo nie docenia "uśmiechniętej Polski"? Głównym winowajcą jest antykaczyzm, a właściwie jego najbardziej szkodliwe dla rządu i obywateli skutki uboczne.
- pisze w swojej publikacji Grzegorz Sroczyński.
I w zasadzie, ciężko się nie zgodzić - gdzie tkwi błąd rządu, skoro Polska Tuska miała być "uśmiechniętą Polską"?
Chaos, a nie praworządność
I choć w publikacji znalazło się także wiele przytyków pod adresem poprzedników ekipy rządzącej obecnie, to Tuskowi obrywa się zdecydowanie mocniej.
Czytamy:
Gabinet Tuska produkuje momentami taki chaos, że okres pandemii wydaje się okresem względnego porządku, a zamykanie i otwieranie lasów pokazem zegarmistrzowskiej precyzji. Raz kredyt "zero procent" jest, raz go nie ma, potem na chwilę znowu jest, potem znika. Raz orzeczenia Izby Kontroli Sądu Najwyższego obowiązują, a za chwilę nie obowiązują. Jednego dnia porodówki w małych miastach minister Leszczyna likwiduje, drugiego dnia nie likwiduje. Raz CPK to "pilnowanie łąki pod Baranowem, he, he", a raz wspaniały projekt rozwojowy pana Laska.
Raz ustawę o związkach partnerskich rząd zgodnie przyjmuje, a wieczorem jednak: "Po naszym trupie, w życiu!". Jednego dnia program "Czyste Powietrze" jest i działa, obywatelu, zbieraj faktury i składaj wniosek o dofinansowanie, a następnego dnia bez uprzedzenia "Czyste Powietrze" znika, obywatelu, bujaj się, może coś będzie w marcu, nikt nic nie wie, nie zna się, pan pójdzie zapytać do innego okienka.
Po łapach dostał również Adam Bodnar, szef resortu sprawiedliwości, który miał przecież "przywrócić praworządność" po poprzednikach. O jej łamaniu, a może i braku, krzyczeli przecież brukselscy urzędnicy, którzy dołożyli wszelkich starań, by mieć "swojego człowieka w Warszawie".
O Bodnarze czytamy:
Przez rok nie wprowadzono żadnej reformy usprawniającej pracę sądów. Cyfryzacja akt? Odciążenie sędziów? Dofinansowanie sądowej administracji? Nic z tych rzeczy. Przeciętny obywatel zgrzyta zębami na przewlekłość spraw jeszcze większą niż za PiS-u. Dlaczego przez rok nic nie zrobiono? Bo resort nie ma na to czasu. Minister Bodnar zajęty jest pokazywaniem rozliczeniowej krzepy, wymianą kadr oraz odbijaniem plastikowych siekierek rzucanych mu w plecy przez Giertycha. Innymi słowy: minister Bodnar nie jest skupiony na poprawianiu sądownictwa, skracaniu mitręgi obywateli ani nawet na "przywracaniu praworządności" (resort dotąd nie przygotował projektów stosownych ustaw), ale na obronie swojej pozycji przed jastrzębiami z własnego obozu, którzy dudnią o "wsadzaniu tu i teraz", "nieistniejących sędziach", "nieistniejących wyrokach", "delegalizacji PiS" i innych cudach na kiju. Jaskiniowy antykaczyzm zjadł Bodnarowi niemal całą agendę, on prawdopodobnie wie, że to bez sensu, ale jak tylko próbuje działać w sposób bardziej rozsądny, zaraz słyszy wrzaski, że jest za miękki i trzeba go wymienić na kogoś, kto "rozliczy pisowców tu i teraz" oraz "wyrzuci neosędziów".
Słowem konkluzji...
No i cóż. Zjawisko, w którym media na ogól sprzyjające ekipie Tuska, tak krytycznie odnoszą się do kilkunastu miesięcy je rządów, zaczyna być coraz częściej zauważalne. Fakt, że Polacy mają dość wojny polsko-polskiej, która trwa od lat, zdaje się być świetnym argumentem, by omawiać to w mediach. Niemniej, komentarz, który czytamy na wiadomosci.gazeta.pl to nie tylko zestawienie gabinetu Tuska z gabinetem Morawieckiego. To coś więcej. To wręcz apel, wezwanie, do radykalnej zmiany postępowania obecnej władzy. Czy się uda? Wątpliwe.
Źródło: Republika, wiadomosci.gazeta.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X