- Kobiety będą się tak wstydziły tych czarnych marszy, jak ci, którzy w 1968 r. krzyczeli „syjoniści do Syjonu” - mówił dziś na antenie TV Republika Marek Król, publicysta i wydawca. Wraz z Ryszardem Gromadzkim rozmawiali o możliwości powrotu Tuska do kraju, a także taktyce manipulacji w KOD-zie.
"Myślenie schodzi na drugi plan"
- Opozycja dostała w darze problemy z ustawą antyaborcyjną i to był cenny dla nich prezent, bo łatwo zbudować na nim emocje. Przy podgrzanych emocjach myślenie schodzi na drugi plan. Taki mechanizm działał na marszach KOD-u – podgrzać na maksa emocje, bo tak rozemocjonowanymi ludźmi łatwo manipulować i wciskać jakieś okrzyki. Można nawet zmusić kobiety, aby skandowały hasła przeciwko sobie – powiedział Marek Król.
- Kobiety będą się tak wstydziły tych czarnych marszy, jak ci, którzy w 1968 r. krzyczeli „syjoniści do Syjonu” - dodał publicysta.
"Celem jest uczynienie z Tuska męczennika"
Rozmowa dotyczyła również konferencji zorganizowanej przez grupę Passauer Neue Presse, która w Polsce kontroluje znaczącą część mediów lokalnych. Donald Tusk powiedział na niej, że „w Polsce jest wrogiem numer jeden”.
- Niemieccy wydawcy często pytali mnie, co to jest Passauer Neue Presse, bo to w Niemczech całkiem nieznana grupa. W Polsce – wręcz przeciwnie. To jest ciekawe zagadnienie dla osób badających agenturę wpływu, w jaki sposób w Polsce PNP stworzyła taką sieć. Sama konferencja polegała na tym, żeby Tusk publicznie powiedział to, co powiedział. Celem jest uczynienie z Tuska męczennika – zauważył Król.
- Jeśli Tusk szuka wsparcia na Zachodzie, to może się rozczarować, bo bez rządzącej PO w Polsce Tusk jest mało wartościowy. Wbrew zapowiedziom o „prezydencie Tusku” Schetyna na pewno nie oczekuje na jego powrót do Polski. Prędzej ja zostanę Miss Polonia niż Tusk wróci do Polski – zapewnił gość TV Republika.